Film zajeżdza prozą King, którego zresztą reżyser miał okazję przenosić już na ekran. Główni bohaterowie to dzieciaki, których to lęków zasadność z początku nie jest pewna. Do tego są jeszcze wątki maltretowania przez rodziców, których jest tu na tyle dużo, że film sprawia wrażenie, jakby twórca chciał coś przekazać. Ale telewizyjna produkcja o podziemnym stworze to niekoniecznie najlepsza forma przekazywania swoich spostrzeżeń w tej materii, swoją drogą ograniczających się chyba do banalnego stwierdzenia, że przemoc rodzi przemoc. Film nie jest zrealizowany ani zagrany tragicznie. Jest po prostu nudnawy i bezpłciowy, choć z początku jeszcze oglądało się go ok.