Mówię i powtarzać będę wciąż: Mowa jest srebrem a milczenie złotem.
Nie przekonam Cię do swoich racji. Nie staram się nawet. Kino dla mnie to wyłącznie rozrywka. Jeśli oparte na "literaturze faktu" - Tym lepiej, bo widzę ładnie nakręcony obraz. Dobra lub zła. Szczęścia lub Tragedii. Miłości czy nienawiści etc. Bla, bla, bla.
Nie porównuj tylko proszę głębi tegoż tytułu do żywota jakiejś słabej Spears czy innej "gwiazdki". To nie jest kolejna, typowa opowiastka ku przestrodze dziewczynek z dobrych domów. Czy załamanych sobą, osieroconych emocjonalnie, pustych wewnętrznie lalek. Uczmy się stopniować trochę kolory, a nie wyłącznie: Czarne jest czarne, białe jest białe. Ty to widzisz tak, ja widzę inaczej trochę.

Filmowi daje 10 na 10.

Może i był odrobinę naciągany. Może i mało wiarygodny, momentami. - Życie pisze różne scenariusze. Dla mnie był to obraz z zaskakująco piękną, pierwszy raz widzianą Jolie. Świeżość, talent i forma + obraz którego odbicia próżno szukać w aktualnych pozycjach filmowych.
POLECAM.