Legandarne "Zabić drozda" ledwo się utrzymuje w rankingu a ten "hit" musi znać każdy.
To w dużej mierze kwestia gustu,film,który w Twoich oczach uchodzi za genialny, przez innych nie jest już tak fantastycznie postrzegany.
Nie miałem okazji oglądać "Zabić Drozda" (ale czytałem kiedyś książkę o tym samym tytule,domyślam się,że film jest jej ekranizacją),ale miałem przyjemność widzieć "Gladiatora", którego uważam za jeden z najlepszych flmów ostatnich lat.
fil jest takim hitem ze nawet wczorajnie chcialo mi sie go obejrzec. choc w sumie moglem sie zapoznac. ale to nie do konca moje klimaty. no i nie lubie russela crowe. co innego pheonix(sorry za blad)
Ja ogladalem, taka hoolywoodzka papka jest wlasnie dla tego grona hucznie ywpowiadajacych sie userow ;)
"Ja ogladalem, taka hoolywoodzka papka jest wlasnie dla tego grona hucznie ywpowiadajacych sie userow ;)"
Sprecyzuj o jakich userów Ci chodzi,i co rozumiesz przez słowo "hucznie".
Jeśli chodzi o "holywoodzką papkę" - zdecydowana większość wysokobudżetowych produkcji jest realizowana właśnie w Hollywood.
Doskonale wiadomo,że bez pieniędzy żaden wielki projekt nie ma szans na sukces ani popularność,a co za tym idzie jest filmem kiepskim,pozbawionym doborowej obsady aktorskiej. Widzę,że dość stereotypowo powiązałeś "Gladiatora" z Hollywood. Stwierdziłeś,że jeśli film pochodzi z tej właśnie wytwórnii,to musi być trywialny i tandetny...
Gladiator był filmem wysoko uhonorawanym, co świadczy o jego popularności.
I proszę nie mów,że nagrody przyznawane przez amerykańskie akademię nic nie świadczą...
"Doskonale wiadomo,że bez pieniędzy żaden wielki projekt nie ma szans na sukces ani popularność,a co za tym idzie jest filmem kiepskim,pozbawionym doborowej obsady aktorskiej"
To niekoniecznie jest prawdą.
Rzadko się zdarza żeby jakaś opinia była w 100% słuszna,ale jeśli znajdziesz jakiś film,który odniósł duży sukces nie spełniając jednocześnie warunków,które wymieniłem to i tak będzie to tylko WYJĄTEK potwierdzający regułę
Jeżeli film nie odniósł sukcesu to znaczy,że nie był wystarczająco dobry,aby podbić serca milionów fanów na świecie. a więc był w pewnym sensie słaby. A to czy jakiś film uważamy za kiepski, czy nie,zależy od miary porównania. Np jeżeli Polską superprodukcję porównamy z filmem z Hollywood, wysoce prawdopodobne jest,że Polski film wypadnie "kiepsko" w takim porównaniu,chociaż w Polsce może odnieść wielki sukces.
Niemniej jednak w oczach amerykanów film ten będzie uchodzić za kiepski...
Film kiepski = film który ja uważam za kiepski.
Jeśli twierdzisz, że o jakości filmu świadczy jego popularność, to jest to równoznaczne ze stwierdzeniem, że Dody, feele i inne rubiki to najlepsi polscy wykonawcy muzyczni.
Nie "w oczach amerykanów", a w oczach większości amerykanów. To duża różnica. To tak jakby powiedzieć, że w oczach Polaków feel gra dobrą muzykę. Ja sobie wypraszam :)