Ciekawa recenzja, ale dla mnie film ma dwie wady, które powodują że nie uważam go na MAXA dojebanego:

- patos (np. po kiego grzyba była ta mowa na końcu, tak jakby skądinąd nie za głębokię myśli płynące z filmu trzeba było dodatkowo wytłumaczyć)

- walka na końcu - gdzie cesarz walczyłby z gladiatorem na arenie, ło matko, niezła bzdura

Ale poza tym film świetny, no właściwie do tej feralnej końcówki wspaniałe widowisko.

8/10

kilgore_2 zgadzam się w 100%, a co do alexa... do*ebany to ty jesteś.

Z tym Commodusem to nie do końca taka bzdura.. Podobno ten akurat cesarz (no bo to postać historyczna jednakże, nie zmyślona przez scenarzystów:) naprawdę nieraz lubił walczyć na arenie (i chyba nawet faktycznie na niej zginął). Tak robiło wielu Rzymian - nie tylko niewolnicy walczyli.. bogaci ludzie robili to dla rozrywki (coś jakby sport;).
Więc scena jest odrobinę naciągana, ale nie nieprawdopodobna.

Dzięki za informację.

Muszę przyznać, że nieco zweryfikowałem swoją ocenę końcowej sceny, ale mimo wszystko okoliczności walki (przynajmniej sposób jej przedstawienia w filmie) wydają mi się mało poważne.

No, ale skoro pan Ridley Scott zapoznał się z upodobaniami Commodusa, czego ja niestety nie zrobiłem, zwracam więc honor.

p.s. ale że patetyczna ("holywoodzka") mowa końcowa Maximusa była potrzebna i zręczna, to mnie nikt nie przekona.

shizonek, Commoud został zamordowany. Był bardzo nielubianym cesarzem w Rzymie. Bardzo krwawy. Walczył na arenie czasami, ale nie wiadomo czy to nie były walki ustawione- miałoby to odbudowac jego reputacje(jaki on silny, mężny itd). Ale nie jest to film historyczny. Dla mnie 8/10.

Walka pod koniec filmu też była ustawiona - to by się zgadzało.

Film uwielbiam za dialogi, zdjęcia, grę aktorską, efekty, muzykę... tylko
fabuły nigdy nie traktowałem zbyt poważnie... No ale skoro Kommodus
naprawdę walczył na arenie... może ten film wcale nie jest taki głupi.

A ja tam się zgadzam z założycielem tematu w każdym razie do tego że ten film to arcydzieło 10/10.

A ja daję 6/10 - sprawnie nakręcony, trzymająca poziom fabuła, trochę fajerwerków, ale ogólnie bez szału. Zrobiony tak, aby mógł trafić do każdego, zagrany bardzo po hamerykańsku. Miałem wrażenie, że nie patrzę na starożytnych Rzymian, tylko poprzebieranych facetów w t-shirtach pod spodem. Generalnie nie wiem, skąd ten zachwyt, bo mi nawet nie zagrał na emocjach, ale ok - film niezły.

Każdy może mieć własne zdanie, według mnie ten film gra na emocjach bardzo mocno. A jeśli chodzi o fragment

"Miałem wrażenie, że nie patrzę na starożytnych Rzymian, tylko poprzebieranych facetów w t-shirtach pod spodem"

Nieźle mnie rozbawiłeś. Ten film ma świetne kostiumy, klimat starożytnego Rzymu jest tutaj odczuwany na każdym kroku, nie ma żadnego poczucia fałszu w tym co widzimy na ekranie. Naprawdę, pod względem kostiumów i scenografii, ten film to czołówka światowa. Widać każdego dolara wydanego na ten film, jest to po prostu arcydzieło.

CO oczywiście nie zmienia faktu, że jest w nim zatrważająca liczba błędów filmowych, ale osoba niewprawiona może nawet żadnego nie zauważyć. A nie wpływają one dla mnie nawet w najmniejszym stopniu na ocenę końcową, jaką wystawiłem. Dla mnie: 10/10 (Zawsze ktoś może dyskutować, ale po prostu do dziś jest to film, który zrobił na mnie największe wrażenie spośród wszystkich, które widziałem)

Jak dla mnie film 9/10.
Jeden z lepszych.
Szkoda że takich filmów coraz mniej :/