Cieszy mnie, że jakiś film pokazuje czasy starożytności nie jako miodem i mlekiem płynące, gdzie jadło się winogronka, ale takie jak były naprawdę - krwawe, brutalne, mordy na porządku dziennym, czasy świetności niewolnictwa. Okrutnych wojen i przelewu krwi było więcej niż w XX wieku. I w tym filmie to widzimy - słodko to tam nie było i wciąż zastanawia nas, dlaczego Maximus, taki przecież dzielny i prawy, musiał tak cierpieć. Mam nadzieję, że film ten burzy wpajany młodzieży przez nauczycieli obraz starożytności bajecznej. A co do samej fabuły - niezmiernie ciekawa. Wspaniała rola Joaquina Phoenixa, po prostu mnie powala. A film wzrusza.