Lepszy niż proszki nasenne - zasnęłam po pierwszych 15 minutach w ubraniu, na gołej (i twardej) podłodze.
Nie twierdzę, że film jest zły, bo go nie widziałam - mogę za to z czystym sumieniem stwierdzić, że mnie nudził. Czas nie był jeszcze na tyle wielki (około 21 wieczorem), bym usnęła sama z siebie, lat mam też wystarczająco dużo, żeby chodzić spać po dziesiątej.
Mimo to zapadłam w sen kamienny.
Mam nadzieję, że następnym razem - jeżeli nadarzy się okazja - uda mi się filmidło obejrzeć do końca.