Jeżeli mogę szczerze przyznać się, że ten film zrobił ze mną wszystko - to się przyznaję. Jestem pełen podziwu dla wszystkich składników - od scenariusza począwszy - na grze aktorów kończąc. Nie miałem powodów - ani ochoty - się do czegoś przyczepić - a zawsze tak robię. Montaż mnie zabił kilkakrotnie - ciekawie (i umiejętnie) wykorzystane przenikanie się obrazu i dźwięku - Łałuś ! Zdjęcia i ich obróbka - miodzio nad miodzie. Dobór aktorów (trafienia 100/100). Fabuła i akcja poprowdzone mistrzowsko. Ridley Scott & co są niepokonani - gość chyba wsuwał prochy Homera (no tu może przesadziłem - wąchał?). Jedynie mój upośledzony życiowo kolega (historyk) doszukał się jakiś niezgodności historycznych w uzbrojeniu - no cóż, jest palantem (i na niczym innym się nie zna). Kłaniam swój łysy łeb przed całym zespołem i powtórzę się trochę: zróbcie ze mną jeszcze kiedyś wszystko...