Pierwszą część ubóstwiam i spodziewałam się choć częściowo tak dobrej dwójki. Film jest niezły tylko przez pierwszą połowę. Norton gra zaskakująco kiepsko i szybko było wiadomo, że to on zabijał. Najsłabszym ogniwem jest dla mnie Helen. Cały czas z tym samem wyrazem na twarzy, niezależnie czy opowiada o śmierci siostry, czy plotkuje przy basenie. Szkoda, był potencjał na coś lepszego