Film rzeczywiście świetny, ale są i minusy.
Nie sądzicie, że reżyser zbyt mocno poleciał po amerykańskich stereotypach? Postacie idealnie wpasowują się w historie, które widziałem w wielu innych kryminalnych filmach.
Na przykład: Czy postać Dugana nie przypomina wam czasem bohatera granego przez Roberta Duvalla w filmie "Upadek"? A Tango? Cóż identyczne rozterki tajniaka widziałem w filmie "Donnie Brasco".
Na gliniarza cierpiącego na chroniczną potrzebę przyswojenia dużej ilości gotówki też by się coś znalazło, ale w tej chwili jakoś nic mi nie wpadło do głowy ;p
Trąci troszkę taką zbitką amerykańskich, policyjnych "cliche", dlatego mogło być znacznie lepiej. ... Ale reszta rzeczywiście super :)
a nie pomyślałeś przez chwilę, że takie właśnie mogło być założenie twórców filmu ? Odnośnie gliniarza lubiącego przytulać dużą, szybką i nielegalną kasę - "Dzień próby" ? Filmów stworzono już tyle, że zawsze najnowszym produkcjom można zarzucać "odtwórczość" - trudno bowiem znaleźć film o tematyce nie poruszonej już w innych produkcjach. A ten film jest naprawdę miłą odmianą w zalewie różnego rodzaju prequeli, sequeli, rebootów i innych podobnych badziewi...
Ależ ja nie próbowałem w żaden sposób ujmować wartości temu filmowi, szczególnie na tle innych amerykańskich "super-żenujących" produkcji. To naprawdę godna polecenia pozycja, będąc jednak scenarzystą spróbowałbym mocniej zaakcentować jego wyjątkowość ;)
Dobra sztampa nie jest zła ;)
Mogę się zgodzić, że film raczej nie grzeszy wielką oryginalnością, ale też nie specjalnie wtórny. Trochę trudno dziś uniknąć pewnych powtórzeń, zwłaszcza jeśli robi się opowieść o złych glinach i mieszkańcach getta.
W każdym razie tutaj nie silono się na coś nowego, a raczej opowiedziano nam dobrze znaną historię, tylko dołożono starań aby całość wypadła dość świeżo i byłą dopracowana.
Dawno żaden film tak mnie nie zaskoczył (ostatnio "Dzień Próby" tego samego reżysera zresztą). Niespodziewałam się, że tak mnie wciągnie. Świetny scenariusz, postacie tak wielowymiarowe, że do końca nie można wyrobić sobie ostatecznego zdania. Rozczarowało mnie trochę zakończenie, bo trąciło morałem: dokonałeś dobrego wyboru, przeżyjesz, dokonałeś złego, giniesz.
Pojawił się też trzeci wybór: dokonujesz słusznego wyboru i giniesz (Tango) i do w dodatku z ręki innego gliny. Jak dla mnie Fuqua po raz kolejny bez wielkiego zadęcia pokazał, że życie, zwłaszcza w tak trudnym środowisku jest pełne treści od białego do czarnego. Czy jest zbitką postaw i postaci? Jest, bo pewnie miało być, ale jak zgrabnie zrobioną. Inżynier Mamoń twierdził, że lubi piosenki, które już kiedyś słyszał. Jak lubię filmy, które już kiedyś widziałem...tak dobrze zrobione filmy.
Tym sposobem można powiedzieć że w każdym filmie postacie bazują na stereotypach np. inteligentny psychopata w Milczeniu Owiec i Siedem, szlachetny, honorowy bohater w Gladiatorze i Braveheart. Ale czy to jakikolwiek minus filmu? Moim zdaniem nie było obrazu w którym takie 3 różne typy policjantów się przenikały.