W porównaniu z ostatnimi filmami związanymi z mitologią to ten chyba najlepszy. Uważam,
że lepszy niż pierwsza część. Warto zobaczyć go na dużym ekranie choćby ze względu na
przyzwoite efekty.
Dość rażące było tłumaczenie, a mianowicie w napisach był Chronos, a miał być Kronos,
bo to dwie różne postacie.
Jednak, pierwsze miejsce najbardziej denerwujących rzeczy otrzymuje osoba siedząca
niedaleko mnie, która jedząc z otwartą paszczą chrupała niesamowicie, pogłos roznosił się
po sali jakby wpierniczała śrubki i patyki. Takich efektów specjalnych nie polecam...
O, i przypomniało mi się, że Makhai nie pojawiali się w mitologii jako istoty z bratem
syjamskim na plecach (nie wiem jak to lepiej napisać). Ale mogę się mylić! :P