Nuda zupełna. Półtorej godziny wlecze sie jak flaki z olejem. Poprzednia część mimo że nie była wysokim lotów to i tak była lepsza od tego czegoś.
W skrócie: Perseusz i jego dziecko mieszkają sobie spokojnie, potem jeb, cos ich atakuje, potem jedzie do andromedy (cholera wie po co i skąd ona jest), znajdują jakiegoś pseudo śmiesznego gościa, jadą ratować zeusa, cały czas nuda i chaos...na koniec krotka bitwa (?) z kimś nie do pokonania i koniec, perseusz całuje sie z andromedą...why w ogóle? Nagła miłość?
Nie polecam...