Nazwisko reżysera ( tego pana od Bitwy La ) powoduje szybsze bicie serca ( chyba nie tylko u mnie) wywołuje strach że może on stworzyć kolejnego gniota, obym się mylił. Jeżeli film nie będzie gorszy od części pierwszej uznam to za sukces.
Spoko... może gniota nie będzie.
Reżyser gustuje w amerykańskim klimacie i dla amerykańskiego widza jest film dedykowany... a więc ma być jak najmniej dialogów, jeśli już się pojawią to bardzo proste, bo inaczej typowy amerykanin nie zrozumie.
Prosta fabuła: idz, weź, przynieś, zabij, ciesz się sławą na koniec.
No i jak dałoby rade jakieś patriotyczne elementy:D:D:D:D Np. amerykańska flaga gdzieś tam na Olipie czy w innym miejscu a Pegazy ze znaczkiem Chevroleta :P
No i teksty jak u marines: że jesteśmy żołnierzami którzy walczą o ojczyznę i się nie poddamy i takie tam... srutu tutu....