Właśnie wróciłam z kina i jestem mega zawiedziona,szczerze powiedziawszy to zwiastun
zachwycił mnie bardziej niż cały film.
Totalne nieporozumienie ...Godzilla wydawała się być jedynie tłem tych wszystkich działań i
reakcji ludzkich.
W pewnym momencie myślałam ,że zasne...tak nie ziewałam nawet w kościele ;p
Film faktycznie woooolno się rozkręca ....i rozkręca i rozkręcaaaaaaaaaaaa ....iiii nagle koniec
filmu ;p
Pół minutowe sceny walki potworów nim zdołały wywrzeć na mnie jakiekolwiek wrażenie nagle
się kończyły.
Przykładowo- pojawia się Godzilla i ten drugi mechaobdcopodobne coś i koniec sceny ,nagle
nastaje dzień ,wszystkie budynki zniszczone i oglądamy pozostałości po dewastacji... strata
czasu a w 3D to już w ogóle ...
Oczywiście nie pozostawie tego totalnie "zhejtowanego" ...daje słabą 5 tylko dlatego ,że:
jestem fanką efektów i dobrego dżwięku
lubię takie totalne rozpierdziuchy jak w "2012"
coś tam można było jednak zobaczyć
i dlatego ,że są gorsze filmy.
Niekiedy aż za bardzo dawkują to, co teoretycznie ma być najważniejsze. Rozumiem budowanie napięcia, wyczekiwanie, trzymanie widzów w niepewności... no ale jeśli po finale pozostaje spory niedosyt, to coś tu jest nie tak.
Swoją drogą, czy Godzilla nie zdaje się być nieco zbyt "gruba"?
"Swoją drogą, czy Godzilla nie zdaje się być nieco zbyt "gruba"?"
To twój pierwszy film z Godzillą że takie pytania zadajesz? Raz Godzilla był chudy by innym razem biegać po mieście jak spasiona świnia.
Widziałem ze 4 fiilmy z godzilla i uważm, że miał za duża "dupe" w porównaniu do reszty ciała...
Nie widziałem całych, jedynie fragmenty. Zresztą w zupełności wystarcza mi to:
http://i1351.photobucket.com/albums/p791/TrueAmericanGodzilla/1954--2014Godzilla FamilyTree_zps4cbeee30.jpg
"Masę" z dziwnie napompowanych nóg "przeniesiono" wyżej, do tułowia i szyi.
Zdecydowanie najlepiej prezentuje się Godzilla z 2004 roku, jeśli chodzi o zachowanie proporcji części ciała.
Mniej więcej tak to tutaj jest, na Godzillę czeka się cały film i łyka się wszystkie sceny z jaszczurem jak dziecko cukierki, choć scen z nim jest naprawdę mało. Ludzie są tak plastikowi tutaj, że tak naprawdę nikomu chyba nie robi co się z nimi stanie.
Jak po filmie nie wiem jak postaci się nazywają to coś jest nie tak( z filmem nie ze mną XD, chociaż nigdy nie wiadomo)
Tak samo :) nie pamiętam ich imion, wyglądu, wiem, że żona głównego bohatera ma blond włosy, a jego dziecko podejrzewałam, przykro to mówić, o upośledzenie umysłowe (co może akurat byłoby dobre dla fabuły, jakby było prawdą a nie efektem ubocznym wtłoczenia na siłę do historii potomka głównego mięśniaka). O. Tyle. A główny bohater z twarzy podobny zupełnie do nikogo, jakbym go teraz zobaczyła, na sto procent nie rozpoznam, że grał w filmie widzianym przez mnie wczoraj.