Na samym początku film bardzo mnie zainteresował, ponieważ wszystko było fajnie wyjaśnione,
skąd się wzięły te potwory itp. Jednak później rozczarowała mnie śmierć Joe'a Brody, który
według mnie był najlepszą postacią w filmie. Kiedy pierwszy raz Godzilla się pokazała i stanęła
oko w oko z GNOLem to myślałem, że pokażą walkę. Myliłem się, pokazali jedynie relacje w
telewizji. Później po tym jak GNOLe się spotkały liczyłem na więcej scen walki z Godzillą, a
zamiast tego musiałem patrzeć jak nieudolny bohater męczy się z rozbrojeniem bomby. Mogła to
być najlepsza produkcja tego roku, jednak zawiodłem się.
Podsumowując:
Plusy:
- świetne efekty specjalne,
- świetna muzyka,
- wszystko jest dobrze wyjaśnione,
- oryginalny głos Godzilli oraz "promień", którym Godzilla zabił samicę GNOLa,
Minusy:
- za mało Godzilli i scen walki,
- za dużo prywatnych wątków głównego bohatera,
- śmierć najlepszej postaci na samym początku filmu,
- główny bohater jest nijaki.
Myślę, że 7 to sprawiedliwa ocena.
Właśnie to jest największy problem tego filmu, gdyby nie te fakty, które wymieniłem w minusach, z wielką chęcią dałbym 9.
Jest to zdecydowanie lepszy film o Godzilli niż produkcja Emmericha, ale powtarza niektóre błędy- słabe aktorstwo, nieciekawi bohaterowie z protagonistą na czele (z jednym wyjątkiem- w filmie z 98 spoko był Reno), kiepskie wątki ludzkie i za mało walki (na swój sposób- w 98 akcji z potworem było mnóstwo, ale przez większość czasu uciekał przed wojskiem zamiast rozwalać miasto).
Jeżeli Amerykanie popełniają w kółko te same błędy, to następny film powinien wyreżyserować jakiś Japończyk?