Idąc na Godzillę nastawiałem się na głupi film o walczących potworach przy którym można się
wyluzować. Niestety, film jest głównie o ludziach robiących jakieś rzeczy. Przez pół godziny
czekałem aż potwór pojawi się na ekranie, kiedy w końcu pojawił się MUTO, byłem pewny że to
już zaraz. Kiedy obudziła się Godzilla zatarłem ręce bo teraz to już na pewno zaczną się bić. Nie,
Godzilla przez kolejne pół godziny płynie pod wodą. A kiedy w końcu dochodzi do walki.. nie
zostaje ona pokazana, jest cięcie do dziecka, które ogląda telewizję. Kiedy wreszcie doszło do
walki było spoko, ale to trwało jakieś góra dwadzieścia minut. Wątek ludzi był koszmarnie słaby,
nudny, postacie były płaskie i w ogóle im nie kibicowałem, jedyne co czułem to irytację że muszę
patrzeć na jakiegoś żołnierzyka zamiast na Godzillę. Pełno jest nielogicznych scen, postacie są
słabe.. na prawdę nie rozumiem dlaczego poświęcono ludzkiej części tego filmu tyle czasu, jest
to zdecydowanie najsłabsza część filmu. Tak jak powiedziałem: kiedy na ekranie na serio biją
się potwory jest fajnie. Niestety te sceny trwają tylko kilka minut.
Pomijając to, że aktorstwo było ogólnie słabe to nie ogarniam dlaczego nie można było znaleźć do ról postaci mówiących po japońsku, ludzi którzy na serio mówią po japońsku. Inżynier pracujący w japońskiej elektrowni, który ledwo duka dwa zdania w miejscowym języku to troszeczkę żałosny widok.
Zgadzam się w 100% z twoją opinią. Za mało Godzilli w Godzilli. Gdyby zrobili tutaj to co zrobił Pacific Rim byłoby o niebo lepiej. Oba filmy o podobnej tematyce a jednak idąc na Pacific Rim dostałem dokładnie to czego się spodziewałem czyli totalnej rozpierduchy na ekranie przez WIĘKSZOŚĆ czasu trwania filmu, tak właśnie to chciałem zobaczyć. Godzilla natomiast zawiodła pod tym względem. Jest postacią drugoplanową. Pierwszoplanową postacią która niestety zabiera/marnuje większość czasu na ekranie jest drętwy żołnierzyk, który cały czas martwi się że coś złego stanie się jego żonie i synkowi, cały czas gdzieś ucieka, gdzieś biegnie, przewraca się, wpada do wody, jest przerażony itd, itp. To tak jakby reżyser tego filmu mówił do widzów: "Spójrzcie tylko na walkę tych dwóch gigantycznych potworów której wam niestety NIE pokażemy bo uważamy, że wątek drętwego żołnierza i jego rodziny jest ciekawszy dlatego oglądajcie sobie jak biegnie i ucieka podczas gdy te monstra toczą epicką batalię". Kończąc ten wywód: walki potworów w filmie łącznie jest rzeczywiście około 20 minut i kończy się wcale nie epicko. No rozczarowanie. "Nie o taką Godzillę walczyłem!". Jak druga część będzie wyglądała tak jak Pacific Rim to będzie arcydzieło, a tak to jest...średniak.
Szczerze powiedziawszy nawet bym się nie czepiał, że było mało potworów, gdyby wątek ludzki był świetnie poprowadzony. Byłoby to co innego niż to czego się spodziewałem, ale gdyby zrobili to dobrze. Spoko, jestem za. Problem w tym, że wątek ludzki był najsłabszą stroną filmu a zabierał najwięcej czasu. Autentycznie do tych postaci nic nie czułem, nie obchodziło mnie totalnie co się z nimi dzieje myślałem tylko o tym, że gdzieś tam jest Godzilla.
Zgodzę się z Tobą, specjalnie wybrałem się na ten film do kina aby delektować się na dużym ekranie walką potworów, liczyłem że film mnie wciągnie i zżyje się z postaciami. Niestety do niczego takiego nie doszło, postać porucznika jakoś mnie nie zaciekawiła jak i cała historia jego rodziny. Myślę że mogłoby być inaczej gdyby historia jego rodziny była tylko dodatkiem a nie głównym wątkiem.
Być może po prostu spodziewałem się czegoś więcej a dostałem jedynie urywki filmu na jaki miałem ochotę.
"Idąc na Godzillę nastawiałem się na głupi film o walczących potworach przy którym można się
wyluzować."
Stąd niezadowolenie - to nie miał być PacificRim z Godzillą zamiast Jeagerów, miała być Godzilla 54' w nowej odsłonie z mocno zaakcentowanym pierwiastkiem ludzkim, tak też było. Miałeś złe kompletnie oczekiwania dlatego Ci nie przypasowało.
Całość jak dla mnie na 7 ale choćby za to jak G załatwia ostatniego MUTO daję 8. Walki są epickie, atomowy oddech zrobiony genialnie.
Tak jak mówię, gdyby wątek ludzki był dobrze zrobiony to byłbym zadowolony. Przeważnie raczej głupie filmy nawalanki mi się nie podobają, więc gdyby ten film zaskoczył mnie świetnie poprowadzoną historią to byłbym wniebowzięty. Tylko że spodziewałem się głupiego filmu o tłukących się potworach (i byłem na to przygotowany, nie czepiałbym się że jest durny, bo spodziewałem się że będzie durny), problem w tym że w tym filmie jest położony największy nacisk na historię ludzką, która jest bardzo słaba, nudna i głupia. Szykowałem się na walki potworów. Gdybym dostał zamiast tego dobry film o ludziach byłoby spoko. Problem w tym, że dostałem bardzo słaby film o ludziach z tylko kilkoma scenami potworów. Mam po prostu wrażenie że ktoś w tym filmie wystawia na piedestał jego najgorszy aspekt a chowa przed nami to co ma najlepszego do zaoferowania.
Ja nie jestem jakoś zachwycony też (szedłem z nastawieniem, że może 9 wpadnie), ale rozumiem zamysł twórcy po prostu. Dlatego nie nastawiłem się na nawalankę przez pół filmu.
ALE
Godzilli mogłoby być spokojnie o ~15minut więcej i historia ciekawiej poprowadzona (tylko Olsen swoja grą mnie kupiła) - to nie jest przecież typowy dramat więc nie oczekiwałem typowej dramatycznej historii rodem np z GranTorino. Moim zdaniem 7+ ale dałem 8 za scenę skoku z samolotu (epicka!), ostatnią walkę i świeeetny atomowy oddech. Pierwsza Godzilla była bardziej dramatyczna, następne dopiero jak G vs Gidorah itd były bardziej nawalankami. Myślę, że z tego może być świetna nowa seria jak dostaną prawa do fajnych potworów od japońców.
To prawda, scena skoku jest ładna (tak jak przez cały film byłem zirytowany głównie tak w tej scenie pomyślałem sobie że jest świetna)i sceny z Godzillą są fajne, mimo wszystko reszta filmu jest słaba. Aktor grający głównego bohatera poza tym ze jest ładny to nic dobrego na jego temat nie jestem w stanie powiedzieć. Jego ojciec mógłby być zagrany przez kogoś kto zna japoński bo jego dukanie brzmiało żałośnie (zwłaszcza w remake'u filmu z Japonii). Godzilla wyglądała super, ale MUTO nie za bardzo mi się podobały, wyglądały jakoś tak biomechanicznie.