Uwaga! Podły spoiler.
Nie czytaj jeśli chcesz iść do kina na "Godzillę".
Jeśli natomiast nie planowałeś/aś wybierać się na ten film, to post i tak cię nie zainteresuje,
więc ogólnie czytać nie warto
.
.
.
.
.
Stop! Jeszcze raz - spoiluję cały film - na pewno chcesz przeczytać? Robisz to na własną
odpowiedzialność.
Możesz jeszcze przestać.
.
.
.
.
.
.
.
No dobra, jak chcesz.
Własnie wróciłem z Godzilli i z przykrością stwierdzam, że sentyment z dzieciństwa pozostał tylko
sentymentem... Podsumuję - potworki były fajne, dobrze zanimowane, miasta płonęły, a ludzie
uciekali i kryli się pod ziemią (dla potworków żaden problem). Ogólnie speszial-efekty całkiem
jejujeju, ale... no ale, jest ALE!
Dlaczego? (Pytam się poważnie.) Dlaczego ktoś ośmielił się tam wtrącić wątek
pseudodramatyczny? Po jaką cholerę łzy na ekranie filmu, który ma być animowaną zabawką dla
chłopców (tych dużych i małych). Tym film pogrążyli.
Poszedłem na wybuchy, ryki bestii, zniszczenie świata, a zobaczyłem średnio odegrany pseudo-
dramat z potworami w tle. Łzy, rozpacz i wątki rodzinne zjadają ponad połowę czasu, który
spokojnie mógł być poświęcony na niszczenie naszej pięknej, niebiesko-zielonej kosmicznej
piłki, zwanej potocznie Ziemią.
Efektem tego, Godzilla nie tylko nie zagraża naszej planecie, ale nie tyka nawet - teraz UWAGA -
Nowego Yorku! To przecież od tego miasta należy zaczynać niszczenie świata! Ba, potworki nie
docierają nawet do Los Angeles!
Polotu filmowcom starczyło tylko na tyle, by zaatakować jakieś średniej wielkości miasto w
Japoni, którego nazwy nawet nie starałem się zapamiętać. Potem wysłali bestie na krótkie
wakacje do Honolulu i Las Vegas, a następnie zakończyli film spektakularną rozpierduchą w
San Francisco... ? Tak, San Francisco!
Jak można tak sprofanować filmy klasy B? Jakim prawem ktoś wpuszcza tam emocje głębsze
niż rozpacz za brakiem Coca-coli. Jak to możliwe, że szczytem niszczycielskich zapędów
największej bestii w historii kina, plemnika Szatana, Lewiatana współczesności, aka króla
potworów stało się S A N F R A N C I S C O?
Pytam - jak?
Nie polecam.
Godzilla 2014 nawiązuje do pierwszej Japońskiej Godzilli, której widzę w dzieciństwie nie widziałeś:) A pierwsza Godzilla to właśnie bardziej dramat ludzi niż duży potwór robiący rozpierduchę. Były tam sceny tak dramatyczne nawet jak matka z dziećmi, gdy wiedziała że zaraz zginą mówiła "spokojnie dzieci, zaraz pójdziemy tam gdzie tata".
Nowy York? Serio? Naprawdę czy wszystkie hollywoodzkie filmy muszą się tam dziać? A poza tym trochę geografii. Spójrz na mapę gdzie leży Japonia, a teraz gdzie Nowy York. A teraz gdzie San Francisco. Godzilla musiałby przejść cały kraj by dość do Nowego Yorku...
Co do innych miast ja byłem pozytywie zaskoczony że część akcji działa się w Japonii i innych miejscach, a nie kolejny raz wałkować do bólu przerabiany Nowy York.
Sprofanować film klasy B? Pierwsza Godzilla na pewno nie była filmem klasy B. Jej kolejne części jak walczyła z kolejnymi potworami to oczywiście bajki, ale pierwszy film to naprawdę dobre i poważne (jak na monster movie oczywiście) kino.
Stary, ten film miał i ma tyle wspólnego z dramatem, co ja z gwoździem. To że wątek pseudodramatyczny był w starej wersji wiemy wszyscy, ale inaczej się ocenia wartość takiego wątku w filmie z lat 1950-80 i to w wieku lat mając lat 6-15, a inaczej jako dorosły człowiek, podglądając film z 2014 roku.
Gdybym naprawdę chciał obejrzeć dobry dramat, to na pewno nie szedłbym na Godzillę, tylko np. na "Lekcje Harmonii" albo "Locke".
I nie mam zamiaru Ci pisać co oglądałeś, a czego nie, bo tego drogi kolego nie wiem. Podobnie jak i Ty nie wiesz co oglądałem ja. Ograniczmy się do rozmowy o filmie i nie róbmy personalnych wycieczek.
Podsumowując, spodziewałem się GODZILLI, a (w mojej ocenie) dostałem godzillunię!
Nadal nie polecam.
Nie no, chłopcy, wy tak na poważnie? To tylko film. Możemy się spierać na temat tego czy był OK, czy do kitu, ale nie będziemy chyba z tego powodu sobie jechać... No ale skoro będziecie tego filmu bronić jak niepodległości, to chciałem wytłumaczyć, że tak na dobrą sprawę jest to w gruncie rzeczy bajka o pradawnej ogromnej jaszczurce i drapieżnych karalucho-gadach. Nie ma chyba o co chyba kruszyć kopii. Wydaje mi się, że są ważniejsze sprawy, o które można powalczyć..
Podsumowując - easy chłopaki, nie denerwujcie się tak, idzie weekend, wypijcie piwko, a nie traćcie nerwy na forum, które czyta maks 50 osób. Ja zdanie sobie wyrobiłem, raczej go nie zmienię pod wpływem argumentów, że jestem taki, czy owaki, a o tym co myślę napisałem wyżej.
Przy okazji, do kin wchodzi świetny film. Czuję, że ten sam grafik będzie pracował nad animacjami. Link poniżej:
https://lh5.googleusercontent.com/-yJYr9cOhPbs/U2KpFv14nAI/AAAAAAAAJcc/plhesJrMO jc/w1013-h1500/Tortilla_Poster_ms_050114.jpg
Narka.
Te "nie dziwię się" to był sarkazm. Spokojnie, jechanie tobie nie było moim celem. Tylko po prostu nie dziwię się że jesteś w trudnej sytuacji psychicznej, skoro tak ci pojechano. No jak ty się teraz pozbierasz? Mam nadzieję że wyjdziesz z tego, bez żadnego większego urazu na umyśle. Życzę ci powodzenia!
Narka.
coś się źle wkleił ten link, jeszcze raz - plakat poniżej:
https://lh5.googleusercontent.com/-yJYr9cOhPbs/U2KpFv14nAI/AAAAAAAAJcc/plhesJrMO jc/w1013-h1500/Tortilla_Poster_ms_050114.jpg
Już wiem - trzeba przekleić link to pliku *.txt, usunąć spacje w miejscu gdzie jest "A_AAAAAAA" (czyli tuż po 5 slashu) i prawie na końcu adresu przed "_.jpg". Potem można wkleić do przeglądarki. Link do plakatu powinien się załadować.
Smacznego.
Przecież ten Godzilla broni ziemi i ludzi, a nie ich niszczy. Godzilla tak się starał, że ze zmęczenia padł na pysk. Dobrze, że jak odpoczął
to otworzył oczy, wstał i poszedł sobie dalej odpoczywać. Ja lubię tego sympatycznego potwora i na następny film też pójdę.
No właśnie zupełnie nieee. Godzilla to stwór, japoński Lewiatan, a nie jakiś tam przyjazny Muminek. Nawet nie chodzi o to, że jest zły sam z siebie, on po prostu jest tak potężny, że porusza się w naszej cywilizacji jak słoń w składzie porcelany. Dla niego ludzie to muchy, plankton, albo nawet kurz. Dlaczego więc miałby ich bronić? Nie wytłumaczyli mi tego w filmie.
Oczywiście przybąknęli 2 razy, że jest predatorem alfa i przebudził się po to, by zapolować na potwory o bliskim sobie potencjale. Ale jak już na nie zapolował, to czemu ich nie zjadł? Musiał być głodny po tylu latach na czczo? A sorry, zapomniałem, niby powiedzieli też że żywił się promieniowaniem... ale chwila, chwila, skąd wziął tyle promieniowania - ostatni raz walono w niego nuke'ą w latach pięćdziesiątych... coś mi się tu nie klei.
To własnie do tego się czepiam - scenariusz jest dziurawy jak sito. Ma DUŻE dziury, których jest tyle, że za długo by o nich pisać.
Napiszę więc tak - spodziewałem się czego innego. Chciałem się dobrze bawić, może nawet przestraszyć (trailer dawał taką nadzieję), a zastanawiałem się przez cały film nad błędami w scenariuszu. Dobry film różni się dla mnie od słabego tym, że na dobrym nie chce ci się myśleć o pierdołach, bo siedzę na sali kinowej jak zahipnotyzowany ;)
Pozdrawiam.
Oczekiwanie sensu po filmie z Godzillą? Ona zawsze były dziwne. Z tego co widziałem wnioskuję, że Godzilla ma reaktor w zadku a MUTO to pasożyty, które wykończyły innego Godzillę. Naturalni wrogowie. Możesz walkę rozpatrywać też jako walkę o terytorium, coś jak tygrys ongrys z niedźwiedziem. Lwy z hienami itp.
Oczywiście możesz mieć rację, ale wymyśliłem to ty, a nie scenarzysta, który bierze hajs za to by zadbać m.in o spójność kręconego materiału... dobrze, że reżyser dał radę i wizualnie uratował trochę film. A spójności i sensu się spodziewałem, bo np. wersja Emmericha z roku 1998 broniła się pod tym względem całkiem nieźle (od razu muszę się chyba przygotować na krytykę ze strony fanów godzilli z 1958 roku ;). Ba, wersja z lat 90-tych była nawet miejscami zabawna. Ta natomiast miała być chyba mroczna, a wyszła jedynie nie spójne mdła.
Oczywiście zarowno w tej jak i w Emmerich'owskiej wersji można się czepiać odstępstw od faktów naukowych, ale tu mam nadzieję się zgadzamy - dla naukowych faktów nie chodzimy do kina na Godzillę ;)
Rozumiem Ciebie. Jeśli ludzie przez bomby atomowe obudzili potwory i naruszyli równowagę w przyrodzie, to Godzilla walczył z tymi potworami aby tą równowagę zachować. Istotnie zachowywał się jak słoń w składzie porcelany, tak jak my czasem na przykład w stosunku do mrówek. Ale ja lubię tego potwora i chcę go ogądać.
Nie znasz historii Godzilli,a jeśli się czepiasz,że w reebocie nie jest wszystko wyjaśnione co wszyscy fani już wiedzą to zbyt wiele oczekujesz.
Pozdrawiam.
Właśnie chciałem pisać swoją opinię, ale widzę, że wyraziłeś to co chciałem powiedzieć w 100%. Choć film przełknąłem i nie dłużył mi się, to mimo to jakoś mnie nie kupił. Chociaż gdy było pierwsze pokazanie Godzilli to troszkę ciary przeszły jak się wczułem w tych ludzi stojących obok, to naprawdę szło poczuć ten ryk w sobie. Efekty wizualne i dźwiękowe jak najbardziej mi się podobały, ale wątki ludzi.. Cóż, nie bardzo mogę się wypowiedzieć, ponieważ nie widziałem pierwszej Godzilli. Widziałem jakąś późniejszą, ale nawet nie wiem którą. Podsumowując, nie jest to film do którego wróce, ale nie mam odczucia, że źle wydałem pieniądze.
P.S - Jeżeli macie możliwość, to nie idźcie na 3D. Jest beznadziejne, ale w moim kinie była tylko taka możliwość. Praktycznie nie ma żadnych efektów, ale do tego 3D już mnie przyzwyczaiło.
Ja trochę żałuję, bo zrezygnowałem z treningu dla tego filmu ;) Może dlatego trochę się wkurzyłem.
Rzeczywiście poza fabułą, która trochę trąci myszką, cała reszta była cacy. Dlatego dałem 4* - po jednej za:
- dźwięk,
- obraz/efekty,
- kreację potworków
- i ogólny klimat ;)
I tylko 4?
Ehh.
Ja nie zamierzam dyskutować, bo od pewnego czasu dałem sobie spokój z pseudointelektualistami, którzy próbują w jakikolwiek sensowny sposób uargumentować swoje kretyńskie oceny.
Od razu mówię, że ich wypowiedzi nie mają nic wspólnego z argumentami, tak jak i w twoim przypadku. Luźne przemyślenia, do których masz prawo, ale nic poza tym, więc dyskusja jest niepotrzebna, przynajmniej ja nie podejmę jej próby z takowym osobnikiem, jakim jesteś.
Jedynie ustosunkuje się do tej wypowiedzi, żeby poszerzyć twoją wiedzę: "Godzilla to stwór, japoński Lewiatan, a nie jakiś tam przyjazny Muminek. Nawet nie chodzi o to, że jest zły sam z siebie, on po prostu jest tak potężny, że porusza się w naszej cywilizacji jak słoń w składzie porcelany. Dla niego ludzie to muchy, plankton, albo nawet kurz. Dlaczego więc miałby ich bronić? Nie wytłumaczyli mi tego w filmie."
Otóż nie do końca. Gojira, to kaijiu nieprzewidywalny. Jeżeli budzi się sam, to jego głównym celem jest zaspokojenie swojej żądzy destrukcji, bądź głodu nuklearnego. On nawet nie zdaje sobie pewnie sprawy, że ludzie istnieją, reaguje tak, gdy widzi zagrożenie, to je eliminuje, a jak go nie widzi, to niszczy wszystko co stanie na jego drodze. Gdy pojawiły się w filmie MUTO (Gnolle w tłumaczeniu), obudził się tylko w jednym celu, żeby je pokonać. Takie prawa natury, wspomniał o tym ten japoński profesorek. Dlatego kazał im walczyć. Zauważ, że Godzilla nie bronił ludzi (ponieważ ich również zabijał), miał jeden cel i gdy go zrealizował udał się spokojnie do oceanu, by dalej żywić się promieniowaniem z jądra Ziemi w głębinach. To zdanie jest również odpowiedzią na twoje kretyńskie:
" ale chwila, chwila, skąd wziął tyle promieniowania - ostatni raz walono w niego nuke'ą w latach pięćdziesiątych... coś mi się tu nie klei.".
Akurat film nie ma dziur fabularnych, wiem, bo interesuję się wszelkimi kaijiu, Wątki z rodziną trochę słabe, chociaż ojciec głównego bohatera był niezły, ale musieli na czymś zbudować fabułę ludzi. Z resztą nie narzekaj, bo dzięki temu było nam dane obejrzeć wojsko, które było w tej części genialne. Skok z samolotu był najbardziej klimatyczną sceną jaką widziałem w filmach o kaijiu.
Aha i to jest bezsprzecznie najlepszy Monster Movie. Wystawiając ocenę "4", nie tylko pokazujesz, że nie miałeś kontaktu z tego typu filmami, ale również nie masz o nich zielonego pojęcia.
To tyle, pomimo to pozdrawiam.
Szanuję każdego, nie ważne jaką ma opinię, lecz musisz zrozumieć, że już mam dosyć kretynów na filmwebie. Ten gatunek potrafi czasami dopiec, sam się pewnie o tym nieraz przekonałeś. Może pisałem czasem w tonie mędrcy, ale patrz zdanie wcześniej.
Po prostu wiem co piszę, uwierz mi.
Jeszcze raz gorąco pozdrawiam, ale nie podejmuję dalszej dyskusji : )
Wiesz o czym piszesz?I dajesz 10/10 filmowi,a następnie twierdzisz,że to najlepszy monster movie?
Hehehehe-dobre;)
Pozdrawiam intelektualistę;)
Szkoda, że tyko potrafisz prześmiewczo coś napisać, a nie poprzeć to argumentami.
Tak, wiem o czym piszę.
Dziękuję, że przytoczyłeś, to co napisałem, tylko po co?
Jeszcze się może czegoś w swoim życiu nauczysz.
Co chwilę uczę się czegoś nowego.
A co ja mam argumentować?Monster Movies?Godzille?Przecież ty jesteś specem i sam poprzednkowi napisałeś,że nie masz zamiaru dyskutować.A ja nie mam w zwyczaju wyważać otwartych drzwi.
Nie pisałem do Ciebie, to raz.
Dwa, każdy się uczy całe życie, to żadna nowość.
Trzy, pisałem dlaczego nie mam zamiaru dyskutować i ponownie: nie do Ciebie.
Trudno pojąć podstawowe fakty?
Trudno-najwidoczniej nie jestem tak inteligentny.
Pozdrawiam.
PS
Cieszę się,że podobał się tobie film.
Przestań sarkastycznie odpowiadać, irytuje to.
Ironii, bądź sarkazm trzeba umieć używać, wtedy dopiero nabiera ona sensu.
Również pozdrawiam, też się cieszę, że film mi się spodobał, bo dzięki temu miałem chwilę radości w życiu.
Też jestem zmęczony kretynami, którzy nazywają innych kretynami, tylko dlatego, że mają inne zdanie nt. głupiego filmu o radioaktywnej jaszczurce.
Nieserdecznie nie pozdrawiam.
Kretyn.
"Luźne przemyślenia, do których masz prawo".
Gdzie do cholery napisałem, że uważam, iż inni nie mają mieć prawa do własnego zdania?
Dodatkowo:
"Ja nie zamierzam dyskutować, bo od pewnego czasu dałem sobie spokój z pseudointelektualistami, którzy próbują w jakikolwiek sensowny sposób uargumentować swoje kretyńskie oceny."
Tylko potwierdzasz me słowa.
Ocena, nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością, która próbuje być "obiektywną", a ocena subiektywna, to dwie różne sprawy.
Ja jednak pozdrawiam. Serdecznie.