Ja byłam w kinie wczoraj i nadal jestem pod wrażeniem tego filmu!
Nie przepadam za filmami z potworami, ale mam sentyment do Godzilli - dlatego od paru miesięcy czekałam na ten film. Na film udałam się bez wybujałych nadziei - tym bardziej, że nie zachwyciły mnie newsy o obecności Muto w filmie. Uważałam, że co za dużo, to niezdrowo. I jeden potwór w filmie w zupełności wystarczy.
Ale wyszłam z kina po prostu zachwycona!
Godzilla, jak i jej wrogowie prezentują się wspaniale. Obecność Muto ma jak najbardziej uzasadnienie w fabule. Ani przez moment się nie nudziłam. Akcja rozgrywa się powoli, nieśpiesznie, z niektórymi bohaterami już na początku filmu się żegnamy.
"Godzilla" od początku trzyma w napięciu. Bardzo ciekawa fabuła - nie ma porównania z wersją z 1998 roku!
To fakt - Godzilli mogłoby być trochę więcej - na pierwszy plan zdecydowanie wysunęły się Muto. Ale to nie zepsuło mi filmu. Bo potwory tak rewelacyjnie wyglądały na ekranie, że siedziałam z opuszczoną szczęką.
Nie rozumiem, jak ktoś może przekładać wersje z 1998 nad najnowszym filmem! I nie chodzi mi tylko o poziom efektów specjalnych (w końcu to 16 lat różnicy) - ale o samą fabułę. W starszej wersji - Godzilla stała się potworem jak każdym innym, w amerykańskiej kinematografii. Którego dzielni Amerykanów po prostu muszą zniszczyć. W najnowszej wersji słynny potwór jest czymś więcej niż pozbawioną tajemniczości wierną kopią tyranozaura. Znamienna jest data, o której zatrzymał się zegarek Dr Ichiro. Energia atomowa jest osią tego filmu.
Do tego mamy wspaniałą obsadę. Jedynie co bym zmieniła - chciałabym żeby Ken Watanabe grał w filmie główne skrzypce zamiast Aarona Taylor-Johnsona. To niesamowity aktor. Pamiętam jak ogromne wrażenie wywarł na mnie w "Ostatnim Samuraju" !
Daję filmowi 10/10. Dlatego, że zachwycił mnie, tą która raczej ucieka od tego gatunku kinematografii ;) Podobało mi się, że przez większość filmu nie było "nawalania" - a akcja rozwijała się powoli. Dzięki temu widz się nie nudzi.
Po zobaczeniu napisów od razu przyszło mi na myśl, że mogliby zrobić kolejną część "Godzilli".
Z czystym sercem mogę każdemu polecić ten film - nawet takiemu, który za gatunkiem nie przepada! Zachwycą go efekty specjalne, a ciekawa oś fabularna nie pozwoli się nudzić.