mój boże to jak załatwił samice to było coś niesamowitego. rewelacyjnie to wyglądało. a moment gdy po raz pierwszy zaczęły świecić na niebiesko jego kolce na końcu ogona i powoli podświetlały się w kierunku głowy... rewelacja. kino oszalało.
Zgadzam się scena kiedy grzbiet Godzilli zaczyna jarzyć się na niebiesko i słychać ten niesamowity dźwięk to istne Arcydzieło!