Ten film oglądałem jak miałem jakieś 17 lat. Pamięta że odebrałem główną postać jako osobę która miota się między życiem rodzinnym z żoną prostą kobietą zdeklarowaną na życie rodzinne tak nie pasującą do życia w tzw. światku artystycznym. Świat ten był prużny zgniły i niepasował do artystycznej , wrażliwej , duszy bohatera, więc wracał do tej żony niczym do mamy żeby się schować przed złym światem ona przestrzegała wrażliwego męż-syna przed ludźmi . Ostatecznie uciekł z pod skrzydeł mamy a świat go zniszczył, dosłownie.