Cuz film mozna spokojnie obejrzec w niedzielne popoludnie ( piatkowe zarezerwowane na premiery, sobotnie na filmy wybitne ). Z pewnoscia jest lepszy od wszystkich dotychczasowych niskobudzetowych filmow Chana ( oczywiscie nie liczac tych najstarszych produkcji ), nie poraza glupota, ani bezsensownym humorem. Ot taki sobie zwyczajny filmik. Ujdzie w tloku.
Oczywiscie nie jest to nic wielkiego i bynajmniej nie pochwalam takich produkcju. Osobiscie wolalbym po raz 9 obejrzec Billego Elliota.