Daje 7 gdyż w filmie występują rażące błędy. Z tego co pamiętam (bo film oglądałem bardzo dawno) to Gawin Haris przychodzi do Newcastle na 4 kolejki przed końcem sezonu co jest absolutnie nie możliwe ze względu na zamknięte okienko transferowe, a i sam Munez też mniej więcej w tym czasie trafia do drużyny co też jest bzdurą gdyż nie da się zarejestrować zawodnika na kilka meczów przed końcem ligi, dlatego daję 7 gdyż uważam że twórcom filmu należy zadbać o takie szczegóły.
Mozna rejestrowac zawodników nawet poza oknem transferowym jesli przychodzą z wolnego transferu (nie mają klubu, kontraktu, posiadają "w reku" własną karte zawodniczą.
To co napisal elsiete_2 to jest prawda, ale z tego co pamietam (ogladalem Gola dobre 3 lata temu) to Gavin Harris przechodzil z jakiegos klubu,a w takim wypadku transfer nie wchodzil w gre.
Błędów i bzdur kompletnych jest cała masa. Poziom realizmu jak poziom naszej kopaczowej ligi: mizerny. Ale to jest film przeznaczony dla amerykańskiego widza, którego wiedza o piłce nożnej ogólnie czy o systemie rozgrywek europejskich w szczególności jest mniej więcej taka, jak wiedza przeciętnego Europejczyka o amerykańskiej lidze futbolowej. Co ja przyuważyłam:
- chłopakowi znikąd w ciągu zaledwie kilku treningów udaje się przekonać do siebie cały sztab szkoleniowy do tego stopnia, że z dnia na dzień staje się gwiazdą zespołu,
- pogoda: ostatni mecz, decydujący rzekomo o awansie drużyny do Ligi Mistrzów odbywa się w jesienno-wiosennych, ponurych warunkach pogodowych; że niby co? w Anglii w środku maja panuje taka pogoda?
- znienacka spotkanie całego Realu Madryt w jakiejś knajpie w Niukastlu, plkus fakt, ze panowie z Realu wiedza kto to jest Santiago Munes.
- w ogóle sam fakt znalezienia się zaawansowanego wiekowo piłkarza (początek dwudziestki tak traktuję), nigdy nie grającego zawodowo w jakiejkolwiek drużynie, nie trenującego regularnie, w czołowym (wg filmu, bo tabela Premiership rok w rok pokazuje co innego) klubie najwyżej angielskiej klasy rozgrywkowej wyłącznie na podstawie polecenia byłego piłkarza tegoż klubu, który rzeczonego młodzieńca wypatrzył gdzieś w Ameryce Północnej a swoją opinię o nim oparł na zaledwie kilku minutach go oglądania--> toż to większego absurdu umyśleć się nie da!!!
dodam jeszcze że wtedy (nie wiem jak jest teraz), Meksykanin nie dostał by pozwolenia na pracę gdyby nie miał rozegranych ileś tam procent meczów w reprezentacji - ostatnio już się coś chyba pozmieniało bo wielu młodych Latynosów trafia do Premiership