to bardziej dokument niż film fabularny, jest przegadany. temat jest ciekawy ale nie zostało to w tym filmie wykorzystane
Zgadzam się. Poza tym patetyczny i ciężkostrawny. Cały obiektywizm gubi się w posiedzeniach u szefa i podniecaniu się artykułami w prasie (yeah... aleśmy wszystkim pokazali - jesteśmy tacy bezstronni - a ofiary? no cóż, taka jest cena wolności słowa...)
film prezentuje małoodkrywcze wnioski, a jego orginalność polega głównie na tym, że jest czarno - biały; nie nazwałabym go filmem ambitnym, a raczej przeintelektualizowanym
całość nadawała sie na typowy dokument... ale dokument z Clooneyem? :)
nie polecam tego filmu
*)a wstawka good night & good luck zamiast nadawać filmowi klimat i rytm z czasem stała sie tak przewidywalna, że aż irytująca i śmieszna
rozczarowałam się