Bez wątpienia jeden z najlepszych filmów familijnych. Jak dla mnie klasyk gatunku. Stawiam go na trzecim miejscu (po mało znanej "Tańczącej z wiatrem" i "Uwolnić orkę"). Niezapomniany smak przygody i poczucie stuprocentowego udziału w przygodach tytułowych dzieciaków. Bohaterowie to same oryginały. Grubas opowiadający niestworzone historie (Chunk), pełen fantazji Mikey, Brand, jego brat, który nie zdał na prawo jazdy, Mouth, znający hiszpański, uwielbiający robić ludziom kawały (do tego syn hydrau-
lika), zwariowany Chińczyk wynalazca Data, czy mutant Slot. Zabaw-ne wpadki i pomysłowość, z jaką te dzieciaki pokonują dorosłych, jest naprawdę godna podziwu. Do tego w roli jednego z wrogów Goonies wystąpił Robert Davi, późniejszy przeciwnik Jamesa Bonda w "Licencji na zabijaniu". A Jason James Richter w "Uwolnić orkę", wyraźnie brał przykład z wspaniałego Seana Astina (Mikey) i jesz-cze podwyższył jego świetny poziom gry aktorskiej. To kolejna zasługa "Goonies" - element pobrany do innego filmu, który również stał się klasykiem gatunku. Sean Astin zaś wystąpił ostatnio we wszystkich częściach "Władcy pierścieni", reżyserem jest sam Richard Donner (twórca "Omen", "Supermana" i wszystkich czę-ści "Zabójczej broni"). Do tego, choć na prawdę nie wiem po co, powstała część druga przygód szalonych dzieciaków (które reraz są już przecież dorosłe), gdzie trupy (Chester Copperpot i Jednooki Willie) ożywają.
Mimo wszystko klasyk gatunku i smak przygody oraz ubaw po pachy w "Goonies" gwarantowane.