Film dotyka bardzo świeży temat. Na tyle świeży, że trochę sam przez to bardziej chce o nim opowiedzieć niż zrozumieć.
Co traci film? Dynamikę, brakuje lekkiego niepokoju, który naturalnie wyrasta z pracy nad tym co na ekranie, a nie dlatego, że my to teraz znamy i po prostu wlewa w nas emocje:'patrz widzu, to jest problem, który czytałeś wczoraj przy kawie'.
Moim zdaniem daleko im do tego co zrobił McKay w big short czy vice, a nawet w sukcesji. Powiem więcej, w serialu sukcesja, lepiej został odegrany problem. Oststni sezon zabrał się za to i pokazał jak przerażająca jest ta walka.
Tu było po prostu czuć pseudo heroiczność, bohaterki tylko udawały, że wątpia. Dramat postaci był słaby, nie czułem tragedii Kayly.
Po prostu to ma być film, gdzie pokazano tego złego i te dobre i coś pomiędzy.
Więcej czułem tragedii i napięcia w spotlight niż tutaj. A oba robią to samo - bazują na temacoe, bez epatowania nam go w twarz.

Trochę też jest innych zarzutów, zalety, to dobry montaż i aktorsko, ale pomyślmy, co by było z tym filmem gdyby nie obsada? Myślę, że tylko obsada ratuje i buduje zainteresowanie produkcja.

Dla mnie 5/10