Ocena i krytyka filmów Charles'a Chaplina zawsze sprowadza się do jednego - z góry wiadomo, że to największe kino na świecie nie mające sobie równych! I tak jest w przypadku tego błyskotliwie zrealizowanego filmu. W dość przypadkowy sposób Chaplin wpadł na pomysł "Gorączki złota": będąc na śniadaniu u Mary Pickford obejrzał stereoskopowe fotografie przedstawiające poszukiwaczy złota na przełęczy Chilkoot w Klondike w 1898 roku. Do zdjęć dołączony był opis trudów, jakie musieli znosić strudzeni poszukiwacze. Potem przeczytał książkę o słynnej wyprawie George'a Donnera na szlaku w Kalifornii w 1864 roku i o tragedii jaka spotkała ją w górach Sierra Morena, co doprowadziło do przeistoczenia się członków tej wyprawy w ludożerców, gdyż zostali bez żadnych środków do życia (w "Lśnieniu" Kubricka było nawiązanie do tego wydarzenia podczas początkowych sekwencji filmu, zresztą "Lśnienie" kręcono też w tych okolicach). Ale wróćmy do Chaplina - to ten incydent stał się inspiracją do najsłynniejszego, najgłośniejszego filmu Charles'a Chaplina "Gorączka złota". Produkcję rozpoczęto w grudniu 1923 roku z Litą Gray w roli głównej kobiece, jednak w grudniu 1924 roku zastąpiła ją Georgia Hale (Lita bierze ślub z Chaplinem, w 1925 rodzi się dziecko), produkcją zajęła się spółka Chaplin-United Artists, autorem scenariusza, muzyki i reżyserii był oczywiście Chaplin, zaś do zdjęć zaangażowano oczywiście Rolanda Totheroha.
Film Chaplina wymagał niesamowitego wysiłku, w początkowej scenie przedstawiającej wspinaczkę poszukiwaczy złota na Mount Lincoln ścieżką 700 metrów, z czego 300 metrów prowadziło pod górę, zaangażowano aż sześciuset mężczyzn. Podobnie było również z wieloma innymi scenami, w których to swój udział mieli znakomici operatorzy Jack Wilson i Mark Marlatt. Operatorzy z tamtych czasów musieli sobie umieć radzić, sprzęt był wspaniałej jakości, ale jednak pozbawiony dzisiejszych udoskonaleń. Realizacja trwała prawie dwa lata, również w letnich miesiącach, kiedy w atelier odtworzono widok Alaski: użyto 73 tys. metrów sześciennych tarcicy, na sztuczny lud i śnieg poszło 200 ton gipsu, 285 ton soli i 100 beczek mąki. Na początku lat dwudziestych nie było w Hollywood firm, które zajmują się efektami specjalnymi - były one jedynie efektem mozolnej, artystycznej pracy dekoratorów, scenarzystów, operatorów i rekwizytorów. Słynna scena z chatką wiszącą nad przepaścią kręcona została częściowo przy użyciu modelu - perfekcyjna robota, widz nie jest w stanie zorientować się co jest modelem. Pośród wspaniałych aktorów towarzyszących Chaplinowi (Tom Murray, Mack Swain, Betty Morissey) zaangażowano też po raz pierwszy młodziutką aktorkę (18 lat) Georgię Hale. Końcowe zdjęcia odbyły się w dniach 14-15 maja 1925 roku, następnie Chaplin osobiście dokonał montażu filmu - od 20 kwietnia prawie do premiery, która odbyła się 26 czerwca 1925 roku w Grauma's Egyptian Theatre w Hollywood. W wielkich miastach film odniósł sukces choć gorzej było w miastach mniejszych. Produkcja kosztowała Chaplina ogółem 923 886,45 dolarów, z czasem film miał przynieść 6 milionów zysku.
Film doskonale nakręcony, wspaniałe, niezapomniane zdjęcia, a przede wszystkim sylwetka samego Charliego włóczęgi, którego poziom aktorstwa plasuje się w kategoriach najwyższych! Jednak talent Chaplina to nie tylko aktorstwo, był również wspaniałym improwizatorem, tancerzem, komikiem. Jego słynne sceny, w których przeżuwa podeszwę od buta, nawija na widelec sznurówki niczym spaghetti oraz słynny tzw. taniec bułeczek to niekonwencjonalny popis improwizatorski, a jednocześnie artyzm najwyższych lotów. Film "Gorączka złota" to "najpiękniejszy filmowy poemat miłosny", dzieło pozostające długo w pamięci.
taniec bułeczek to rewelacyjna scena w którym Chaplin ukazuje technikę "ożywiania przedmiotu" charakterystyczną dla aktorów lalkarzy... coś niesamowitego! Genialny aktor!
"Ocena i krytyka filmów Charles'a Chaplina zawsze sprowadza się do jednego - z góry wiadomo, że to największe kino na świecie nie mające sobie równych!"
Amen.
Za PRL-u wyświetlano filmy z Chaplinem non stop. Widziałem niemal wszystkie. Niezapomniane chwile. Później na dwadzieścia lat odstawiłem to kino. Z różnych względów. Ale ostatnio powtórzyłem "Światła rampy". Wątpliwości nie ma: arcydzieło. Tak jak kilka innych jego filmów, które niedługo też ponownie zobaczę. Zakupiłem nawet całą "Kolekcję...".
PS. Dziękuję za dobry tekst, który napisałeś.
Proszę bardzo, no tego raczej nikt nie podważy, Chaplin stworzył podwaliny nie tylko komedii ale w ogóle w zasadzie każdego gatunku filmowego.
zgadzam się ! Obowiązkowa i zaszczytna pozycja w filmotece każdego kinomana. Dzięki za plik ciekawych informacji..:-)
Dla mnie wszystkie nieme pelnometrazowe filmy Chaplina to arcydziela i maja u mnie maksymalna ocene.