Rok 1898, ludzi ogarnęła gorączka złota, każdy, kto może, ściąga do Klondike. Na Alaskę przybywa również Charlie. W czasie burzy śnieżnej chroni się w napotkanej chacie i przy tej okazji poznaje dwóch ludzi znanych w całej okolicy: dobrego "Wielkiego" Jima i złego "Czarnego" Larsena. Odcięci przez nawałnicę i śniegi, przeżywają tam
Po prostu majstersztyk. Proszę zauważcie że nie tylko bułeczki tańczą. Chaplin balansuje również swoim ciałem. Wszystko to jest zgrane i dopasowane , jak również muzyka. Scena ponadczasowa !.
Może na tym polegał mój błąd? Bardzo cenię sobie takie filmy. Lubię klasyki, przede wszystkim za ich ponadczasowość. Obawiam się, że "Gorączka złota" mogła trochę zatracić na uniwersalności albo to moje poczucie humoru mocno się zdeprawowało. Lubię czarny, niekiedy ... więcej
Był to pierwszy film, na którym popłakałam się ze śmiechu. Żaden film tak nie szarpnął moim humorem. Oglądałam go jeszcze za studenckich czasów, w starym kinie, na zajęciach z projekcji filmowych. Film ten jest ponadczasowy i prawdziwie kultowy. Rzygać mi się chce od poziomu humoru i ... więcej
Gorączka złota powszechnie uważana jest za najlepszy film Chaplina – jego swoiste opus magnum, w którym zawiera się cały jego stosunek do świata i który jest kwintesencją jego humoru. Sam reżyser ten właśnie film ze wszystkich swoich dokonań lubił najbardziej i miał ponoć u schyłku życia powiedzieć, ... więcej
Uroczy film. Lubię w filmach Chaplina paradoksalność i zmianę sytuacji. To jest super, kiedy ktoś jest żebrakiem i wszyscy nim gardzą, a później staje się kimś ważnym. Pokazuje bardzo dobrze hipokryzję, chciwość. Szanować powinno się każdego, bez względu na to ile ma pieniędzy w banku, a kochać za to jakim ktoś ... więcej