jest ten film, ale jestem wstanie zrozumieć tych bohaterskich w gruncie rzeczy, ale i troche naiwnych konspiratorów. Carat dał się mocno we znaki i pewnie też bym tak nienawidził. Holland jest świetną reżyserką, potrafi budzić emocje i zmusza do myślenia - mnie ten fim uświadomił, umoralnił - wiem, że to może górnolotne i patetyczne słowa, ale tak się czułem. Nie dziwię się też że komuna wysłała ten film na półkę.
To surowa ocena rewolucji jako takiej, rewolucyjnych bojowników, wyborów podejmowanych przez nich, czasem podejmowanych przez przeznaczenie za nich. Jako kino z gruntu epickie, w zuchwały sposób pozbawiane płynności poprzez intrygujące wykorzystywanie ścieżki dźwiękowej ale i montaż dynamiczny, pozornie koturnowy, za to znakomicie zagęszczający atmosferę.Efekt jest taki, iż widz ,,zanurza się" niejako w pulsujący emocjami krajobraz(trochę to grafomańskie, z mojej strony) rewolucji. Ciekawy i niejednoznaczny opis charakterologiczny najważniejszych postaci, choć i te z drugiego planu wybrzmiewają istotnie i wiarygodnie, co ważne. Trzeba tez wspomnieć o ciekawie poprowadzonym wątku Kamy, kobiety ,,używanej" do rewolucji. Nie odstaje od całości jak bolący kciuk, pozostając tematem wyosobnionym.Jest p.Agnieszka Holland wybitną reżyserką, identyfikującą się z kinem polskim, z czego możemy być, my polscy widzowie, dumni. Z drugiej strony nie zawsze pamiętamy o tym fakcie.
Good night, and good luck, esforty.
9/10