Ogladalem wczoraj Goraczke - juz sam nie wiem ktory raz - i znowu, jak za kazdym razem rozwala mnie to jedno ujecie. Chodzi mi o scene, w ktorej Neil i Eady jada juz na lotnisko. Widac tam zmiane jaka przechodzi Neil. Na jego twarzy zaczyna rysowac sie radosc i ulga, po czym przypomina mu sie ze ma jeszcze cos do zrobienie (zabic Waingro) i usmiech zmienia sie w zadze zemsty. Mistrzowska gra twarza. Zreszta caly film jest dopieszczony pod kazdym wzgledem.