Bardzo solidny i klimatyczny film w reżyserii Kena Russella. Przede wszystkim jest to naprawdę dobry horror - nie brak tu świetnej, gęstej atmosfery grozy w klasycznym wykonaniu. Często jednak groza ta przeplatana jest scenami, w których reżyser ewidentnie puszcza nam oko. Reżyser bawi się stylem, ale w bardzo przyjemny dla widza sposób. Na pewno nie jest to sztuka dla sztuki. Wszystko tutaj łączy się w jedną całość, także pod względem fabularnym. Co prawda widz niekiedy może się pogubić w tym, co się dzieje na ekranie, ale sceny w końcowej części filmu wiele wyjaśniają. Na wielką pochwałę zasługuje świetna gra aktorska (Gabriel Byrne, Timothy Spall, Natasha Richardson, Julian Sands) oraz znakomita muzyka. Również same efekty dźwiękowe są czynnikiem, który idealnie kreuje atmosferę grozy. Niekiedy może odrobinę za bardzo film nastawia się na to, by nas zszokować, ale to w gruncie rzeczy wszystko... "Diabły" Russella podobały mi się jednak jeszcze bardziej. Moja ocena: 8/10.