co ten film ma wspólnego z Frankesteinem? Co ta cała historia ma z nim wspólnego? W każdym opisie jest o tym mowa, ale w życiu bym się tego nie domyślił.
Chodzi o to, że to właśnie wtedy Mary Shelley napisała (tzn. zaczęła, wiadomo że nie napisała w jedną noc) "Frankensteina". W czerwcu 1816 r., w trakcie słynnej czerwcowej nocy, Byron w swojej genewskiej willi zaproponował gościom, aby każdy napisał opowiadanie o duchach. Między innymi Polidori spłodził wtedy "Wampira", no a Mary "Frankensteina". Sam Byron chyba napisał wtedy fragment "Mazepy".
Więc tamto spotkanie u Byrona ma pewne znaczenie dla literatury gotyckiej i romantyzmu w ogóle.
Film Russela jest wariacją na temat wydarzeń tamtej nocy.
Chodzi mi o to, że w filmie nie było to w ogóle pokazane. Wampir rzeczywiści był w filmie, ale żądnego Frankensteina.
Ale co miało być pokazane? Jak to piszą? Bo nie rozumiem.
Wampira też nie było. Nie dosłownie.
Ja rozumiem to w ten sposób:
Tamtej nocy każdy powołał do życia swojego potwora - wyzwolił swoje najgorsze lęki, "demony". Przy takiej ilości wypitego laudanum nie ma co się dziwić. To coś, co widać w filmie, ten straszący ich stwór - to i wampir (którego Polidori w filmie utożsamia z Byronem), i potwór Frankensteina Mary Shelley (którą prześladuje śmierć jej dziecka, które chciałaby przywrócić do życia, jak Frankenstein swoje "dziecko"). Zresztą pod koniec filmu wyjawia Byronowi ogólną koncepcję tego, co zamierza napisać. Dziecko widziane w wodzie (jej dziecko - zarazem jej dziecko literackie) przypomina wyglądem najbardziej klasyczny wizerunek potwora Frankensteina.
Percy Shelley stoi nagi na dachu i bełkocze o znaczeniu piorunów i energii elektrycznej-dla Ciebie to nie jest jasne:)?
następne było,jak bodaj Shelley wrzeszczał w przestrzeń jak piorun może ożywiać materię:>
także naprowadzeń było trochę więcej:]
Witaj. Ten film ukazuje noc, która stała się impulsem do napisania przez Shelly powieści o stworzeniu, pełnym bólu i cierpienia, które chce unicestwić swojego stwórcę. Inspiracją do tej historii była właśnie wizyta w domu Byrona w Szwajcarii i wydarzenia tamtej nocy (tak przynajmniej głosi legenda), podczas której w alkoholowo-narkotycznym szale uczestnicy pławili się w obnażaniu swoich wszystkich, najbardziej skrywanych lęków. Tyle wersja oficjalna. Wg mnie kac był po prostu tak wielki, że jego owocem stał się Frankenstein ;).