a dostałem efekciarski film dla młodzieży z idiotyczną fabułą.
Ja wiem, że to produkcja na podstawie książki, ale film powinien móc bronić się sam.
Tutaj dostajemy głupiutką historię o chłopczyku ratującym świat przed gwiezdnymi robakami, trenującego kosmiczny
football by tego dokonać. Wszystko ładnie wizualnie i ogląda się całkiem lekko, ale po wszystkim nic nie zostaje i
może lepiej żeby nadto nie próbować rozgryzać filmu, bo absurd absurdem pogania.
Do tego wszystkiego totalnie idiotyczna końcówka (którą jednak można było zrobić całkiem fajnie bez zmieniania
historii) i KRETYŃSKA poprawność polityczna.
Nie wiem jak było w książce, ale kogo nasz główny brzdąc ma w swojej ekipie podczas finałowych manewrów?
- latynoska
- grubaska
- dziewczynę
- muzułmanina
- murzynka
...żenada. :)
Film dostaje 4/10, czyli UJDZIE. Da się obejrzeć, ale próżno szukać tu jakichś głębszych treści. Szkoda, bo sama
historia całkiem ciekawa i mogła zostać przedstawiona w lepszy, może bardziej mroczny sposób.