Za tandetnie czułostkowe fragmenty (pisanie listu do samej siebie, założenie fundacji, pomagającej ofiarom molestowania seksualnego). Końcówka też troszkę kiczowata, ale akurat to mi nie przeszkadzało. Plus dwie sceny typowo horrorowe (uwalnianie dłoni z kajdanek i "księżycowy człowiek" ze świecącymi na czerwono oczami), które były śmieszne, zamiast być straszne. A tak poza tym, dobry film :)
Możesz podać przykład jakiejś sceny z dowolnego filmu, która według Ciebie jest straszna?
Dziewczynka wychadzaca ze studni w "Kregu", wiele scen z "Blair witch project", kilka scen ze starej wersji "It" (np. Kiedy dorosla Beverly odwiedza swoj dawny dom), "Cube"- mina Murzyna na ulamek sekundy przed puszczeniem lekarki w przepasc ;), "Babadook"- tam akurat jest ich za duzo zeby wymieniac...eh, moglabym tak w nieskonczonosc, bo lubie sie bac :)
Pragnę zauważyć, że podajesz horrory, które z założenia mają straszyć. Tutaj zaś mamy thriller, gdzie niekoniecznie straszne sceny są priorytetowe.
Oczywiscie. Ale sceny z "Gry Geralda", ktore wspomnialam, dla mnie byly wlasnie typowo horrorowe- niestety, jak z kiepskiego horroru. Wg mnie one w zamierzeniu mialy byc straszne- a nie byly.