Cóż za piękna klamra: banda sajgonek zniszczyła życie Walta gdy był młody, wpływając na
całe dziesięciolecia dorosłości. A teraz banda sajgonek dała mu ukojenie - ledwo zdążył
mając na uwadze oblicze nieuchronnej śmierci na raka...rzutem na taśmę udało się i to dla
mnie film z happy endem