Takie jest moj zdanie... Zmarnowany potencjał. Przez pierwszą godzinę tak naprawdę nic się nie dzieje... Owszem, ta historia musiała się jakoś rozkręcić i wprowadzić widzów w dalszy ciąg, ale jakoś cienko to wyszło;/ Spodziewałam się akcji na naprawdę wysokim poziomie, a tu nic... Zawiodłam się trochę... Moja ocena 6/10.
Co do zakończenia - jest to chyba największy plus filmu!! Daje do myślenia...
mam takie samo zdanie.Film dobry, ale bez przesady.
Mimo że obiektywnie muszę stwierdzić że Eastwood jest dobrym aktorem to osobiście nie znoszę go na ekranie, kojarzy mi się cały czas z podobnymi rolami, tymi samymi grymasami na twarzy, podobnego poziomu tekstami, które wymawiają jego postaci.
Zakończenie było dla mnie bardzo przewidywalne, od początku wiedziałam do czego film zmierza. Ale obejrzałam do końca dlatego wystawiam moją subiektywną ocenę 6/10
Patrząc na ocenę (8,5 na prawie 15 tys. oddanych głosów), myślałam: "Jej!! Co to musi być za film! Petarda jakaś!" Po obejrzeniu, ah, szkoda mówić... Nie mam zielonego pojęcia czym ludzie się tak zachwycają. Arcydzieło to to nie jest napewno! Co do Eastwooda, to masz rację...
A zakończenie mnie zaskoczyło, myślałam że wyjmie tą swoją strzelbę i ich rozwali. A tu zonk! Tak się poświęcić...
Ckliwe filmidło. Clint odgrywa praktycznie tą samą postać co we "Wzgórzu...", ale i tak jest najciekawszy, bo pozostałe postacie są nudne jak kółko różańcowe (no może jeszcze ta dziewucha daje rade). I skoro Clint jest takim twardym autorytetem to czemu jego synowie wyrośli na takich kutasów, a ich córka przyłazi w stroju dziwki na pogrzeb. Gdzie przez cały czas są policjanci z Miami, dopiero na koniec się pojawiają. Przyłażą na gotowe!
Eh, szkoda gadać 5/10
Wg mnie film średni, ponieważ miał coś w sobie czyli postać zgrzybiałego nerwowego weterana z ciętym językiem. Chociaż obraz od początku bardziej śmieszył niż był realistyczny. Ale potencjał był duży do wykorzystania, dla mnie skończyło się jak kolejny odcinek klanu. <spoiler>Ciekawie było do momentu: "wypierdalać z mojego ogródka". Potem została już tylko wtórna historia przyjaźni i happyendingu. Dlatego happyendingu, bo poświęcenie życia przez umierającego dziadka (chyba miał raka krtani, dzwonił do syna po otrzymaniu wyników, widać było że dużo mu nie zostało)
dla ratowania innych to jest jednak dość pozytywne zwłaszcza że to był jego wybór. Motyw z zapaliczką oryginalny tylko czy to miała być baśń fantasy? Wątpię że ugadał się z policją i mu na to pozwoliła, więc jego plan miał znikome szanse i się udał?:> Do tego wszyscy sąsiedzi złożyli zeznania, a nawet wcześniej bali się powiedzieć kto zgwałcił dziewczynę.
Powinni siedzieć w domach, nikt nie ryzykuje utraty bliskich z rąk gangu.
</spoiler>
Gra aktorów też do mnie nie przemawiała, zwłaszcza Thao, który mnie denerwował sztucznością; za to plus dla jego siostry grała okej.
Kolejna rzecz tytuł płytki jak aspiracje scenariusza, i nie wmawiajcie mi że film jest głęboki i ma wiele uniwersalnych przesłań, i dla każdego inne ;p Mogło być po prostu dużo lepiej, zakończenie jakie widzę to strzelanina w której giną wszyscy jak na wojnie. Mógł zacząć nawalać ludzi w oknach ze strzelby z dużej odległości a potem w kamizelce podejść i sprobować ich zmasakrować do końca sam obrywając kilka śmiertelnych obrażeń :).