8,2 446 tys. ocen
8,2 10 1 446180
7,7 67 krytyków
Gran Torino
powrót do forum filmu Gran Torino

Jestem nieco zdziwiony tak pozytywnymi ocenami filmu, określenie "arcydzieło" świadczy chyba o inflacji skali ocen. ;-)

Mówi się o "prawdziwości" Gran Torino co jest przesadą. Rzekomy rasizm i zgorzkniałość Kowalskiego są zarysowane bardzo słabo, a same negatywne postawy są dość gliniane. Dość szybko i prosto Kowalski zmienia swój światopogląd - może pod wpływem jakości własnej rodziny, niemniej jednak. Po życiorysie Kowalskiego i opisie filmu możnaby oczekiwać nieco większego uporu... - to tak odnośnie "prawdziwości" filmu.

Zaskakująco słabo jak na film Eastwooda zagrali aktorzy drugoplanowi - Sue i Tao, fryzjer już znacznie lepiej.

Sama fabuła filmu nie wnosi nic nowego - wszystko gdzieś można było już zobaczyć z wyjątkiem zakończenia. Zakończenie jest absurdalne i genialne zarazem, godne (pożegnalnego?) filmu starego reżysera.

Moim zdaniem 8/10 - bo niezależnie kto to obejrzy, nie będzie miał chyba poczucia źle wydanych pieniędzy czy czasu.

Niedociągnięcia scenariusza:

- jak Kowalski mógł dać do prowadzenia Tao swojego Gran Torino, jeśli Tao był fajtłapą i z opisu wynikać mogło, że nie posiada wielu umiejętności - w tym prowadzenia samochodu.

- zakończenie było o tyle szczęśliwe, że wszyscy chyba gangsterzy oddali strzały. Równie dobrze mógł strzelać tylko jeden lub dwóch i tylko tych zabrałaby policja.

użytkownik usunięty
creativenights_pl

Thao nie był fajtłapą jak widac na filmie ze wszystkim sobie radzil ze wszelkimi naprawami itd... był poprostu cichy spokojny zdominowany przez kobiety w domu i tyle.. Nic mu z rak nie leciało, nie wywaracał sie czy cos w tym stylu.

Czy ja wiem czy mozna bylo oczekiwac wiekszego uporu? Osobiscie nie sadze. Jak dla mnie jego poczatkowa postawa nie wynikała z tego, ze ich nienawidził, miał jakas do nich uraze. Poprostu nie "dopuszczał" ich do siebie. To raczej pewnego rodzaju obawa była. Nie znał ich, myslal bardziej stereotypowo i tyle. Gdyby był jakims zatwardziałym rasista nigdy by nie pomogl Sue czy gdy chcieli mlodego zabrac. Potem poznał ich przekonał się. Jak sam powiedzial- wiecej go laczyło z tymi zółtkami niz z własna rodziną.

Zgadzam się co do gry aktorów drugoplanowych. O ile Ahney Her "ujdzie w tłumie" to Bee Vang dosc słabo, wymuszenie.