Szczerze mówiąc dość sceptycznie podchodziłem do tego filmu. Jakimś wielkim fanem Clinta Eastwooda nie jestem, zawsze kojarzył mi się on z rolami "twardzieli", zresztą w "Gran Torino" było podobnie. Robił groźne miny, klął na kogo tylko się dało i strzelał z "ręcznego" pistoletu.
Ale co by o nim nie mówić to jeden z najwybitniejszych aktorów i reżyserów w historii kina.
"Gran Torino" to film bardzo dobry pod każdym względem, reżyserii, aktorstwa, scenariusza, czy nawet sporej dawki humoru. Na duży plus zapisałbym też zakończenie.
Spokojnie mogę powiedzieć, że ten film dorównuje "Rzece Tajemnic" czy "Za Wszelką Cenę", widać, że Eastwood wciąż trzyma formę. Jest to bez wątpienia jeden z najlepszych filmów minionego roku, jeżeli nie najlepszy.
9/10