Nie rozumiem ekscytacji tym filmem.
Nie rozumiem ekscytacji grą aktorską Clinta... marszczy czoło jak zawsze, mówi jedną połową twarzy jak zawsze... jest taki "twardy" że normalnie orzech pęka na sam jego widok...
Pomysł na film jest płaski - ot twardziel zmienia się we wrażliwca... nuuuuda... ila już tego było.. no ile? Dodatkowo te wyciskacze w stylu różnicy pokoleń psztykające się w ogródku...bueee
No brakuje mi tylko gwiazdy szeryfa na jego klacie i w sumie mogę zanucić jakiś western.
Przecież to strasznie oklepane wszystko jest. Ludzie - co Was w tym kręci??
A czego w kinie nie było?... Mnie osobiście w tym filmie kręci to, co Ciebie nie kręci, czyli Clint marszczący czoło i mówiący jedną połową twarzy, pomysł na to, że twardziel zmienia się we wrażliwca, wyciskacz w stylu różnicy pokoleń... Po prostu... Zauważyłam, że "Zapaśnika" oceniłeś dość wysoko, a według tego co napisałeś, również ten film powinieneś ocenić na 3 lub 4 punkty. A "Zapaśnik" też w dużej mierze powtarza pewne pojawiające się już w kinie schematy... Ja "Zapaśnika" natomiast oceniłam podobnie jak "Gran Torino".
a ja uważam, że film jest niezły...aż...i tylko niezły. Fabuła banalna, jednak zauważyć należy, że bardzo zręcznie zrealizowana. Zdecydowanie bardziej mnie poruszyła "Rzeka Tajemnic".
Wątek przemiany Walta moze i banalny, ale warto spojrzeć szerzej na film i zobaczyć w nim też totalną krytykę zachodniego stylu życia. Amerykańskiej familii, w której nie istnieją chyba żadne wartości i więzi rodzinne (relacje ojciec-synowie), tradycje (chociażby żenujące zachowanie na pogrzebie) czy jakiś wzajmeny szacunek (wnuki-dziadek), przeciwstawiona jest rodzina Hmongów. Liczna, bezinteresowna wobec siebie, kultywująca swoje tradycje (Szaman, akcja podarków dla Walta), honorowa (matka zmusza syna do odpracowania hańby) itd. No i nie wyobrazam sobie by Hmongowie chcieli oddac ta starszą babcie z werandy do domu opieki jak zamierzal to zrobic syn Walta.
Ogolnie ciekawie opowiedziana historia przemiany na powyższym tle. Niezły Clint walający się po podłodze przy scenie naprawy kranu...który niespełna 80 latek tak dziarsko leżałby i wiercił się na twardej ziemii ;D
Też do mnie nie dociera dlaczego ten film jest oceniany na 10. Prosta historia a ludzie próbują się doszukać w niej przekazu, że świat jest zbudowany w taki a nie inny sposób i w ogóle. A jak założyłem wątek o propagowaniu polskich produktów i czy mamy warunki do zachowań przedstawionych przez głównego bohatera w naszym kraju to nawet nikt się słowem nie odezwał hehe.
A mnie się wydaje, że Walt wcale nie przechodzi żadnej przemiany. Do końca pozostaje starym, zmęczonym życiem, cynicznym patriotą i rasistą (w bardzo ogólnym sensie tego słowa). Najlepiej to widać w scenie spowiedzi: zamiast otworzyć się przed księdzem, wyznać mu swoje winy i pogodzić się ze światem, rzuca kilka grzechów, dostaje pokutę i wychodzi - cudo. Ten film łamie moim zdaniem schemat twardziela zamieniającego się we wrażliwca.