Najlepszy film jaki w tym roku ogladalem. Wszystko idealne a to ze praktycznie nie bylo muzyki w filmie dodawalo temu filmowi autentycznosci i atrakcyjnosci. Ciekawe zakonczenie ktorego przez moment nie rozumialem, jednak za 5 minut zrozumialem geniusz glownego bohatera.

Nie bylo ani jednego momentu w ktorym sie nudzilem.

Szczerze mowiac spodziewalem sie ze ten film bedzie zajebisty a w dodatku z takim wlasnie nastawieniem usiadlem do tego filmu.

Jedyne co mi sie nie podobalo to slabo zmontowane sceny walki (o ile scenami walki mozna nazwac kopniaki clinta na ryj tego grubasa z gangu i nawalanie piesciami w szafki kuchenne) ale nie zmienia to i tak mojej oceny.

10/10

PS. Nie wiem czemu ten film zostal uznany za rasistoski. Przeciez bohater przez caly film przechodzi metamorfozę do tego stopnia ze tych zoltych sasiadow bardziej szanuje niz wlasna rodzine. Film jest zdecydowanie antyrasistowski.
I widac teraz co za ciule rozdaja te wszystkie nagrody skoro gran torino nie dostal praktycznie zadnej bardziej prestizowej. smiech na sali