Piękny film. Naprawde mnie poruszył. Przeżyłamć śmierć Walt'a równie mocno co Tao. A piosenka na koniec....Tylko płakać.
Właśnie skończyłem oglądać po raz drugi a zarazem po raz pierwszy w telewizji. Gdy zaczęły lecieć napisy to zamiast jak to zwykle po filmie przełączyć na coś innego albo wyłączyć tv po prostu siedziałem jeszcze parę minut i gapiłem się na napisy. Po prostu arcydzieło. Płakać nie płakałem (podobno faceci płaczą tylko jak Mufasa ginie;)) ale to jest jak dla mnie najlepszy film ostatniej dekady.