PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=476580}
8,2 444 tys. ocen
8,2 10 1 443703
7,6 80 krytyków
Gran Torino
powrót do forum filmu Gran Torino

'Gran Torino' to produkcja bardzo osobista dla znanego wszystkim Clinta, metafora jego charakteru, twórczości jak i żywota.
Jak wszyscy wiemy, Clint Eastwood zawsze tworzył postaci twardzieli, samotników, cyników... podobnie jak Bogart skrywał nieraz uczucia pod maską cynizmu.
Eastwood, może naprawdę, ale na pewno w filmach, był człowiekiem trudnym, kroczącym swoimi drogami, oraz konserwatystą. Miał też radykalne poglądy i, jakby to łopatologicznie rzecz, 'nie pie*dolił się z przestępcami', chętniej sięgając po spluwę niż po rozum.
Taki też jest Walt Kowalski. Konserwatyczny stary tetryk, zgorzkniały życiem i śmiercią żony, emanujący nienawiścią do wszystkich i wszystkiego. Jego relacje z dziećmi i wnukami są tragiczne - poniekąd sam sobie tak ich wychował, ale też widać brak szacunku do ojca/dziadka, ew. troskliwość, za którą kryje się chęć odziedziczenia majątku.
Kowalski, do pewnego czasu rasista, zaprzyjaźnia się z wietnamskimi sąsiadami. Doprowadza do tego urocza Sue, która w Kowalskim widzi przede wszystkim samotnego, zmęczonego życiem człowieka.
Jak wspaniale jest śledzić losy konserwatysty, który tak świetnie dogaduje się z młodzieżą! Cały film to uczta dla widza. Wiele scen, np. ta z Murzynami, oraz scena, gdy Walt, zapalając papierosa, mierzy 'z palca' do przejeżdżających gangsterów, powinny na stałe zapisać się do kanonu kina.
Bardzo przewrotne jest zakończenie. Odebrałem to jako metaforę dla odejścia Eastwooda na zasłużoną emeryturę, zmiękczenie serca na starość.
Cały film przecież spodziewaliśmy się, że Walt bezlitośnie wymorduje młodociany gang, który zgwałcił jego przyjaciółkę...
Jego poświęcenie zapewnia przyszłość młodym sąsiadom, a także umożliwia mu odejście w wielkim stylu, oraz zapamiętanie jako wielkiego cżłowieka. Zarówno Waltowi, jak i Eastwoodowi.