podchodząc do tego filmu mialem duze oczekiwania, ocena ponad 8.5, Clint w roli rezysera i w roli glownej, bedzie fajnie
a jednak, film traci banalem, moze taki byc powinien, moze w tym celu zostal stworzony, ale czy uwierzyc w historie dojrzalego czlowieka ktory sie zmienia ? sceny z poczatku filmu nijak sie maja do relacji zachodzacych pomiedzy glownym bohaterem a 'Toad-em' czy jego rodzina
charakter nakreslony przez rezysera zmienia sie w '5 minut'
dlatego czuje pewien niedosyt, pomimo - nie bojmy sie tego powiedziec - kawalka dobrej komedii, z tak zwanym moralem...ale czy to jest 'arcydzielo'? smiem watpic...
całkowicie się z Tobą zgadzam, po prostu dobry film i nic poza tym, oglądało mi się przyjemnie ale po tak wysokiej ocenie (którą już nie będę się sugerował w takim stopniu jak do tej pory) spodziewałem się czegoś lepszego... imo są lepsze filmy poza pierwszą 100 niż Gran Torino - ale jak wiadomo ranking to ranking... daje 6, może 7...