nie ma się co sprzeczać - w Gran Torino wszystko jest jak trzeba, po prostu świetna historia z nader zaskakującym zakończeniem, co do cukierkowatości to nie zauwazyłem gdzie miało by to być, po prostu cięzka smutna rzeczywistość i genialny Walt, który (jak słusznie zauwazono) NIE JEST ŻADNYM RASISTĄ I ZRZĘDZĄ TYLKO CHORYM SAMOTNYM CZŁOWIEKIEM W MĘCZĄCYM GO ŚWIECIE, KTRÓY STARA SIĘ MIMO WSZYSTKO POPRAWIĆ