i to jak najbardziej pozytywnie. zniechęcona spotami kinowymi obejrzałam go tylko i wyłącznie dzięki rekomendacji osób trzecich i w sumie przez przypadek. trailery przedstawiły mi obraz garstki imigrantów i biegającego z bronią Eastwooda (jakże niecharakterystyczna dla niego rola!). cieszę się jednak ogromnie, że film wyprowadził mnie z takiego założenia- problemy wynikające z odmienności pokoleń, ras, kultur; kwestie religijne i społeczne, wszystko, co być powinno tam się znalazło. przy tym film jest pełen niekonwencjonalnego humoru, obejmuje wiele płaszczyzn i zupełnie nie jest (czego się spodziewałam) schematyczny i przewidywalny. pierwsza rola Clinta, która mnie poruszyła i to nie w byle jaki sposób. rewelacja.