Powiedziałbym, że kozak. Dobre tempo, fajnie to wszystko zmontowane, są emocje. Mi podobało się bardzo, ogólnie lubię takie tematy - podobnie czułem się przy filmie Le Mans. :)
Historia ciekawa, fabuła prosta i oczywista reklama, ale porządnie zrobiona, ze świetnymi wyścigami i Harbourem. Ilość last-second-winów była absurdalna.
U mnie podobnie, też spędziłem setki godzin z racing simulator i jako petrolhead bawiłem się świetnie. Jest tylko jedno "ale" w całym tym filmie: przecież od dawna wiadomo, że królową racing simulator jest Forza Motorsport na Xboxa, a nie to gówniane Gran Turismo :))))
" wiadomo, że królową racing simulator jest Forza Motorsport"
Tyyy... powiedz, że żartujesz, albo masz 8 lat?
Nie wierzę, że ktoś ponad 10 lat jest w stanie nazwać którąkolwiek z tych gier symulatorem!
ps. Jak coś... Nie słyszałeś nigdy o prawdziwych symulatorach? Asseto, czy Iracing?