Podobnie jak w przypadku Crittersów sequel podoba mi się bardziej.
Jedna z lepszych scen to ta,w której gremlin po wypiciu hormonu mózgu wypowiada się w telewizji,sposób w jaki rozmawia i zastrzelenie gremlina przekomiczne:"
Fajna część trochę więcej czarnego humoru niż w jedynce. Strzałem w 10 była postać gremlina "mózgowca". Plus scenka z Hulkiem, perełka puszczałem sobie ze trzy razy.
Dwóka jest parodią jedynki. Czołówkę filmu tworzy Duffy Duck który wypycha Bugsa. Merrie Mellodies to wielka parodia i odchodzenia od form, zmiany i zmiany. Tak jest w Gremliny 2. Moment gdy sie pali film i gremliny robią zajączki z łapek? Piękny. Albo jak dziewczyna tego kolesia zaczyna opowiadać tym co się wydarzyło w ... dzień urodzin Abrahama, czy coś - w jedynce to było patetyczne, a gdy opowiada podobną historię w dwójce, to wszyscy robia sobie z niej bekę. Ten film zmieniał załozenia, na przykład co do szefa korporacji. Na poczatku wydawal sie byc zminym finansistą dbający tylko o dochód, ale pod koniec filmu okazało się że tylko jego podwładni tacy są. On jest człowiekiem zmian, człowiekiem wyzwań. Początek filmu nie zapowiadał sie dobrze, ale od połowy ktoś chyba dorzucił coś twórcom do drinków i tylko na dobre im to wyszło.
Ja stawiam na równi,jedynka była bardziej mroczna ale w dwójce więcej się działo i było dużo śmiechu :)