Większość ataków niedźwiedzia robi spore wrażenie. Reżyser nie szczędzi nam szczegółów - raz zobaczymy urwaną rękę, innym razem - dzieciaka bez nogi. Czar pryska, gdy już pokazuje się nam grizzliego w całości (w drugiej połowie filmu) - niestety ten wielki niedźwiedź, dla mnie, wygląda bardziej przyjaźnie niż przerażająco. Myślałem, że będzie trochę lepiej.
W 76 roku nie było jeszcze takich efektów specjalnych jak dziś, dlatego może misiek nie przeraża, ale i tak film ma fajny klimat.
A chciałbyś się spotkać z takim "przyjaznym" miśkiem w cztery oczy gdzieś w lesie? Bo ja nie:). No i uważam że jak na datę produkcji jest to całkiem krwawy i zacny filmik.