Rewiński podnosi ten film o dwa oczka w góre. I nie oszukujmy się, ten film ma prawo być słaby. W przeciwieństwie do takiego Kac Wawa tutaj główne role zagrali sami amatorzy. Poza tym niektóre teksty spowodowały uśmiech na twarzy. Na pewno ten film nie zasługuje na tytuł najgorszego polskiego filmu wszechczasów.