Film miał potencjał. W sumie nie jest to jakaś tragedia, ale na żadnym filmie akcji się tak nie wynudziłem. Długie ujęcia i bezsensowne dialogi z wszystkimi możliwymi kliszami przeplecione średnio udanymi scenami jak: walka na pięści w barze, obserwowanie ludzi przez okno, ciągłe flashbacki, spacery po mieście ze smętną muzyką w tle i Sean Penn biegający topless.