"Sean Penn brany był pod uwagę do zagrania jednej z ról, odrzucił jednak propozycję na rzecz udziału w filmie "The Gunman"."- aktor miał do wyboru udział w Oscarowym i uwielbianym przez krytyków filmie, ale w kopii "Uprowadzonej". Patrząc na opinie, recenzje i oceny to aktor popełnił chyba jeden z największych błędów w karierze.
Raczej na szczęście dla Birdmana Penn odrzucił rolę w tym filmie.Bez Keatona ten film nie byłby tak dobry .
Nie wiem jaka to miała być rola (pewnie drugoplanowa postać stworzona z myślą o nim), ale na pewno nie zagrał by Riggana Thomsona. Alejandro Gonzales Inaritu razem z Michaelem Keatonem wpadli na pomysł z Birdmanem. Przecież cała postać jest metaforą Keatona, bez niego ten film dosłownie nie istniałby.
Btw Wiadomo, że Penn nie mógł przewidzieć jaką porażkę odniesie Gunman, ale oczywiste było, który film jest ambitniejszy. Miał do wyboru albo zagrać w dramacie doświadczonego, cenionego i wielokrotnie nagradzanego reżysera, albo zagrać w podróbce Uprowadzonej, czyli w kolejnym akcyjniaku w który przeważnie służy jako ostatnia deska ratunku dla podstarzałych i zapomnianych gwiazd męskiego kina.
IMO Penn odrzucił 'Birdmana' (kogokolwiek miał tam grać), bo bał się, że będzie cieniem Keatona. I to też jest jakaś filozofia.
Zgadzam się całkowicie.
Sean Penn bardziej wrył mi się w pamięć epizodyczną rólką fotografa w "Sekretnym Życiu Waltera Mitty" niż tutaj.
Jako aktor szuka różnych możliwości, zagrał w filmie akcji i nie była zła, aktorski wypadł lepiej od Neesona w Uprowadzonej (BTW film uwielbiam). To samo można powiedzieć o Bardemie dlaczego zagrał u kolesia który robi akcyjniaki.
Cóż - jedna i druga pozycja do dupy...to znaczy "taka se" - Birdman przekombinowany i manieryczny (lewitacje/sracje, zagubienie sensu w toku. brak zdecydowanej konwencji), Gunman - na akcyjniaka za mało akcji, za dużo pitolenia o Afryce, nudy na pudy, czego ten gatunek filmowy nie wybacza, za dużo narcyzmu Penna - prężenie muskułów przez połowę filmu, "napinanie wypełnimych żył" - Nesson potrafił wiarygodnie zagrać "bad mother/f/uckera" bez scen streepteasu (nie wiem czy tak się to pisze bo nie chadzam w takie miejsca)
Takie jest Twoje zdanie, co nie zmienia faktu że średnia Birdmana na rottentomatoes wynosi 92%, 88% na metacritic, że zdobył 43 prestiżowe nagrody wliczając w to Oscary (za najlepszy film, scenariusz, reżyserię, zdjęcia), a taki Gunman ma jedynie 17% na rottentomatoes i 39% na metacritic. Raczej wątpię, aby oba te filmy były średniakami na podobnym poziomie.
Cóż - każdy ma prawo do własnej opinii - mojej nie kształtują portale - Birdman mnie po prostu zmęczył - podchodziłem do niego kilka razy, zanim wreszcie dotrwałem do finału - doceniam w 1000% rolę Keatona - moim zdaniem to on właśnie zasłużył na Oskara za rolę pierwszoplanową bo genialnie zagrał samego siebie - byłego odtwórcę roli Batmana w filmach Burtona - sam film zaś nie powalił mnie na kolana, przez wspomniane wcześniej dziwactwa, notoryczne bębnienie i parę drażniących elementów - ot zaliczyłem (z trudem w trzecim podejściu seans w całości i nie zamierzam ani kupować oryginału DVD/BD ani kiedykolwiek do niego wracać )...Moim Oskarowym typem za film roku był genialny Whiplash - pomimo że zaliczyłem piracki screener - oryginalne wydanie Blu Ray spoczywa na półce - 4 seanse domowe zaliczone ze smakiem...