A mnie się podobał - taki lekkostrawny odmóżdżający filmik na wieczór przy piwku. Ale z drugiej strony jakby się zastanowić, to niektóre treści całkiem głębokie i w miarę sensowne niósł - i przede wszystkim, istotnie bazuje na założeniach filozofii tybetańskiej i pokazuje, że choć wszystko wokół można sparodiować, to jednak te "zasady" zawsze mają rację bytu. Dlatego polecam :)